Wychodzę z podziemnego przejścia w późny wieczór, gdy noc już dawno zakryła niebo. Krok za krokiem stawiam po betonowych schodach. I słyszę go coraz wyraźniej. Męski głos, stanowczy, trochę zdenerwowany. Mimo tego idę w stronę przystanku i czekam zerkając co chwilę, czy nikogo za mną nie ma.
Ty kurwo, zobaczysz... Nie myśl sobie za dużo, kurwa.
Ale wiesz, że Cię kocham? To przez to, że Cię kocham.
Podjeżdża tramwaj, do którego szybko wsiadam, aby zająć miejsce. Jedenastka jest niemalże pusta, o tej porze -nie dziwię się w sumie. Siadam i patrzę, jak mijam Przedwiośnie, patrzę na park oświetlony przyjezdnymi lampami. I widzę swoje niewyraźne odbicie. I słyszę dalej jego wulgarną litanię...
Jesteś z Grześkiem? Jak to nie? Pytam się kurwa. Coś tam mamrota, po czym znajdę Cię i zobaczymy. Jak z nim jesteś to nie ręczę za siebie. Puszczasz się z nim? Jesteś z nim, na pewno! Co nie?! Teraz właśnie. Właśnie teraz będziemy o tym rozmawiać. Jesteś moja.
Nie jest Twoja, no nie. Żadna nie chciałaby być Twoja. Całe szczęście wysiadłam niedługo, jak to powiedział i nie musiałam słuchać już jego żałosnych słów, które kierował do swojej... kobiety? Dziewczyny, żony? Nie wiem, kim dla niego była, ale za żadną cholerę jej nie szanował. I krążący alkohol w jego krwi nie jest wymówką od takiego zachowania. Mijałam różnych ludzi, różne twarze poznałam. I nie ukrywam, że mało co mnie potrafi zdziwić. Jedno jednak wciąż niezmiennie. Ludzie się nie szanują. Siebie i nawzajem, w ogóle w sumie. Jak można rozmawiać z mężczyzną, który od jakichś dwudziestu minut Ci ubliża i wyzywa? Jak wielu oskarżeń można słuchać? Dlaczego kobiety nie odchodzą od takich typów? Ba! Dlaczego nie uciekają jak najdalej, porzucając wszelkie myśli i wspomnienia, o ile jakieś były warte przeżycia? Kiedyś o tych pisałam. O, tutaj.
Wracając nieciekawą ulicą, byłam świadkiem, gdy pewien mężczyzna zaczął krzyczeć na kobietę zupełnie bez powodu. Wydaje mi się, że w ogóle się nie znali. On po prostu znalazł sobie pierwszą lepszą ofiarę. Już nie pamiętam, co mówił, ale gdy przeszedł na drugą stronę, którą szłam ja, dyskretnie odwróciłam się, by sprawdzić jego lokalizację. Poszedł w inną stronę. I dzięki Bogu. Mijałam ludzi, którzy patrzyli na mnie, jakbym była co najmniej z innej galaktyki. Może dlatego, że miałam na sobie sukienkę, a ta okolica nie należy do ciekawych. I zobaczyłam ją. Kobietę w bramie, a pod okiem miała pewną ozdobę zwaną limo. Przeszłam szybko, skierowałam w jej stronę tylko wzrok. Dziś żałuję, że nie skierowałam pomocnej dłoni, a sobie trochę cierpliwości, by się zatrzymać.
Oczywiście nie zawsze brak szacunku wiąże się z wyzywaniem kobiety czy malowania jej kilkudniowego makijażu na ciele. Ile razy słyszałam, jak koleżanki obgadywały swoich chłopaków. Jak bezczelnie się do nich zwracały. Rzucały ich, wracały i rzucały ponownie jak kości dla gorszej suki. Całowały się po kątach, a za rogiem kochały mocno i na zawsze. Wychodziły na imprezy, oszukując rzeczywistość. Jesteś fajny, ale... Ale poznała kogoś innego w między czasie, kogoś lepszego. I nie powie Ci tego, bo wyszłaby na totalną zołzę. Zdarzają się wyjątki. Nie zawsze do siebie pasujecie, nie zawsze ktoś musi czuć chemię. Ale zasada jest prosta. Nie ma chemii, nie robimy nadziei. Jesteś fajna, ale nie jesteś blondynką, a mnie blond kręci. No jasne, że nie jestem! Jeszcze miałabyś dla niego być blondynką, rudą a może brunetką? Albo akceptujemy kogoś całego, albo wcale. Albo wariujemy na czyimś punkcie, albo nie. I nie ma ale. Ale zawsze wszystko psuje. Najlepsze obietnice jest w stanie spustoszyć. A wszyscy wiemy, że piękne słowa są tylko słowami. Piękne słowa są niczym bez czynów. Bardzo tęsknię. Bardzo chcę Cię ujrzeć. I przytulić, ucałować, poczuć obok. Bardzo. Ale jeśli kończy się na słowach, to nie jest to warte. Ile można czekać? Jeśli ktoś tęskni, to robi wszystko by Cię zobaczyć, dotknąć, wysłuchać. I nie ma, że niemożliwe. No chyba, że jest na innym kontynencie, to w porządku, oddaję honor. Ale tak rzadko się to zdarza, że nie warto rozpisywać się na ten temat. Jeśli zależy, to zawsze jest czas na szybki błysk, na znak, który mówi, że drugiej osobie zależy, że to Ty jesteś najważniejsza najważniejszy. I zapewniam Cię, że ludzie rzadko się zmieniają. A jeszcze bardziej mogę Cię zapewnić, że jednostronne walki zawsze kończą się klęską. Skończyłam ganiać, prosić, próbować, przekonywać, pytać i walczyć o to całe gówno za przeproszeniem. Walka jest zwycięska tylko wtedy, kiedy właśnie wychodzisz z tego chłamu z twarzą i z całym... sercem. Jeśli osiągasz taki sukces, to tylko dzięki sobie, bo wiesz kiedy przestać, kiedy odpuścić i iść dalej, swoją drogą bez zbędnego bagażu przy boku.
Brak szacunku to nie tylko robienie nadziei drugiej osobie, kiedy sam nie jesteś pewien swoich planów, to nie tylko limo pod okiem i wyzywanie, zdradzanie, oszukiwanie. Brak szacunku, to też brak czasu, odpowiedniego czasu. Brak czynów, mnóstwo wymówek, wmawianie drugiej osobie, że jest gorsza niż w rzeczywistości rzeczywiście jest. Podnoszenie na drugą osobę głosu, obrażanie jej, wystawianie.
Puenta jest prosta i zwięzła. Szanujmy się, bo nikt nie zrobi tego za nas. Jeśli sami nie będziemy się szanować, dlaczego mamy oczekiwać, że inni będą to robić? Podobnie jak z zaufaniem, bez szacunku nie ma relacji. I choć nie zawsze musi nam się podobać czyjeś zachowanie, to uważam, że każdy zasługuje na szacunek. Nie musimy się lubić, tolerować, kochać, ale szanować należy. Bo to my tworzymy dzisiejszy świat. I to jaki będzie, zależy od nas, ludzi.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz