Wam się wszystkim wydaje, że kobietę i miłość można zastąpić – głupio Wam się wydaje.
Każdy kto był w związku, a zgaduję, że większość z was miała tą przyjemność bądź nieprzyjemność (jak kto woli), wie jak to jest i jak to bywa. Idealnie nie zawsze się dzieje, zdarzają się nieporozumienia, drobne kłótnie, które godzicie namiętnymi pocałunkami i czasem on zachowuje się jak idiota, ale przecież ona go kocha i mu na to pozwala. Mimo, że on odwala gorsze balety na trzeźwo niż ona po sześciu kieliszkach tequili, jest z nim w tym związku. Oboje siedzą w tym razem i nikt im tego nie zabroni, bo "żyjemy w wolnym świecie, a uczucia kołyszą się jak dwutlenek węgla w powietrzu". Nieważne, co by zrobił i co jej powiedział, nieważne że w piątek raj, w poniedziałek już piekło, są razem. I mimo, że myśli często o zmianie statusu, odważyć się nie potrafi. Dlaczego? Dlaczego kobiety tkwią w szmacianych związkach, które nie mają przyszłości? Myślę, że przyszło Ci parę myśli do głowy. Temat rzeka, ile kobiet tyle powodów, ale może warto poruszyć te najczęstsze. Z kobiecego punktu widzenia opowiem Ci krótko co nieco.
Po pierwsze i chyba najbardziej prawdziwe, kosztuje nas to za dużo. Znam bardzo niewielu facetów, którzy po rozstaniu ze swoją kobietą nie potrafili się pozbierać i zatracili się bardziej w cieniach niż w blaskach tego świata. Minęło to, przysłowiowo czas uleczył rany. Ale czy to były rany? A może po prostu znaleźli sobie jakieś zajęcie, inne ramiona i antypodyczne usta? Tak i nie. Większość z tej niewiększości wrażliwych facetów, po prostu znalazło sobie to zajęcie, tą drugą i w konsekwencji nie wydaje mi się, by żałowali teraźniejszości, w jakiej teraz tkwią. Kobiety są trochę inne, oczywiście zdarzają się bezlitosne damy, które zmieniają facetów jak ubrania przed wyjściem z domu. Z kobietami jednak jest problem taki, że angażują się za bardzo i za dużo sobie wyobrażają. Zaobserwowałam to u moich koleżanek, które po poznaniu faceta już obmyślały ich pierwszy spacer, kolację a nawet więcej... Myśli posunęły się aż do ślubu, który miał być duży i romantyczny, najlepiej z gołębiami. Nie rozumiem takiego myślenia, bo według mnie jest to zwodne. Szkoda mi ich, kiedy nagle tracą ten uśmiech, a na pytanie co jest, odpowiadają tym znaczącym wyrazem twarzy. I wtedy już przypuszczam, że ten facet to nie facet. Przynajmniej nie dla niej... Kiedy już jesteśmy z kimś, angażujemy się i to bardzo, nawet jeśli tego na ogół nie pokazujemy. Rozstanie kosztuje nas zbyt wiele. Nie chcemy być rozsypane emocjonalnie i mieć złamanego serca, zdecydowanie lepiej pracuje jak jest w całości. I myśli są w całości.
*
I takim sposobem dochodzimy do punktu, w którym wmawiamy sobie, że wcale nie jest tak źle. Uwaga, żmudne nadzieje! Kaśka, wiem co robię. Będzie ok, wiem, że on może się zmienić, ja mogę się naprawić, a los nas trochę wspomoże. On wcale nie jest taki zły, ja nie powinnam może też tak zażartować wczoraj. Oczywiście! Wielokrotnie byłam świadkiem takich wydarzeń. Sama też się trochę w tym zagubiłam. Mam wrażenie, że kobiety poprzez takie zachowanie zachowują się bardzo fałszywie w stosunku do samych siebie. Być z kimś, bo on wcale nie jest taki zły, a Ty masz czasem głupie poczucie humoru, to jak stąpanie po krawędzi, która chwieje się z każdym krokiem. Takie pary żyją zazwyczaj od pierwszego do ostatniego. Każda ze stron zasługuje na coś lepszego. I warto się zastanowić, czy ta gra faktycznie jest warta świeczki?
*
Wiem, że on może się zmienić bo to tak wspaniała sztuka, że... nie wierzysz, że mogłabyś trafić lepiej. Zaskoczę Cię. Możesz. Będąc świadomą, że na świecie żyje ponad siedem miliardów ludzi i że pewna część to mężczyźni, jestem pewna, że choć jeden gdzieś tam na Ciebie czeka. Nie wiem, jak to jest, że kobiety mają zakodowane w swych głowach, że nie mogłyby trafić na lepszego faceta dla siebie, który szanowałby je i przy tym kochał zdrową miłością bezgranicznie. Jeśli zapytasz kobietę, dlaczego nie chce być sama, nie wiem, co Ci odpowie, ale wiem, że większość z nas po prostu boi się myśli, że nikt z nami tak nie wytrzyma, nikt nas bardziej nie pokocha niż ten, z którymi są obecnie.
Głupio wam się czasem wydaje, oj głupio. Zwracam się tu zarówno do mężczyzn w obronie kobiet, ale i do kobiet w obronie ich własnej reputacji.
Nie mogę się wypowiedzieć na ten temat ze swojego doświadczenia, ale wiem jedno, że masz świętą rację.
OdpowiedzUsuń