Są bowiem w życiu sytuacje, które łamią nam serce, a ból wówczas jest przeszywający i infernalny i zaczyna brzmieć to jak poetycka metafora. Jednakże jest to nadzwyczajnie prawdziwe, ma prawo tak być. Złamane serce jest chorobą, którą potwierdzają lekarze.
Tak zwany zespół złamanego serca dotyka głównie kobiety. Dzieje się tak z powodów różnych. Często jednak spowodowane jest to stratą bliskiej osoby czy rozstaniem. Utracenie kogoś, kogo darzymy głębokim uczuciem, miłością, ma na nas bezpośrednio pejoratywny wpływ. Ciężko jest pogodzić się z faktem dokonanym, jeszcze ciężej jest nauczyć się żyć w nowej, otaczającej nas, rzeczywistości. Uważa się, że stres emocjonalny może wywoływać syndrom złamanego serca. Co ciekawsze chorobę można zdiagnozować, a konsekwencje są możliwe, by oglądać je na prześwietleniach i wynikach badań. Syndrom złamanego serca wygląda jak atak serca, różnicą jest to, że atak wywołany jest zatorem, który nie pozwala na przedostawanie się wystarczającej ilości krwi do serca. W przypadku pierwszym jedynym zatorem są przeżycia i uczucia. Emocjonalne rany serca po rozstaniu z bliską osobą, goją się w swoim tempie. Najtrudniejsze okazują się być pierwsze dni. Zazwyczaj przez pierwsze kilkanaście dni nasze ciało, umysł i serce asymilują stresującą sytuację. Pojawiają się różne emocje i stany: od żalu, gniewu po smutek i depresję. Uwolnienie ich wszystkich, wypłakanie się, pomaga. Nie warto trzymać wszystkiego w sobie. "Człowiek nie beczka. Nie wszystko się w nim zmieści." Bardzo ważna jest tutaj rozmowa z kimś bliskim, wyżalenie się, a czasem zwykłe słowo, wsparcie. Jeśli to jednak nie pomoże, jeśli czas zawiedzie, warto pomyśleć nad warsztatami terapeutycznymi lub wizytą u specjalisty. I wcale nie będzie to oznaką, że dana osoba jest słaba, szalona. To znak, że zdecydowałeś sobie pomóc. To znak, że jesteś krok dalej. Po pewnym czasie wracamy do stabilnego samopoczucia, rzeczywistość jest bardziej znośna, tydzień nabiera sensu. Zaczynamy akceptować to, co się wydarzyło. Rozumiemy, że jakiś rozdział naszego życia właśnie się skończył i rozpoczął kolejny.
Ja kilka razy miałam złamane serce, troszkę z mojej winy po niepotrzebnie się nastawiałam. Na szczęście zawsze z tego wychodziłam właśnie dzięki oddaniu się swoje pasji :)
OdpowiedzUsuń