tag:blogger.com,1999:blog-75611977665364102892024-03-13T15:36:03.543+01:00Sans RegretAngelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.comBlogger79125tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-54542090085187288332019-03-16T11:44:00.001+01:002019-03-16T11:44:56.220+01:00Trudne la vie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-UrOyQmR_5Ag/XIzSvBNVFTI/AAAAAAAAL_M/Cw9dr9NqrqAZV_rdWTrR0OZk9bazmB9QQCLcBGAs/s1600/192329.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="530" data-original-width="924" height="367" src="https://3.bp.blogspot.com/-UrOyQmR_5Ag/XIzSvBNVFTI/AAAAAAAAL_M/Cw9dr9NqrqAZV_rdWTrR0OZk9bazmB9QQCLcBGAs/s640/192329.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmawianie o rzeczach, które kogoś rozbiły nie jest łatwe. </div>
<div style="text-align: justify;">
Będąc małą dziewczynką wierzyłam, że jestem szczęściarą. Pod każdym względem. Miałam pokój i ładne lalki, spoko rodziców i ogólnie fajną rodzinę. Koleżanki też były, więc czym miałam się martwić? Mając tylko osiem lat naprawdę wierzymy, że świat wcale nie jest taki zły, a wszelkie trudności można rozwiązać<i> ot tak</i>. Wtedy nie wiedziałam, co to znaczy, ale dziś już wiem, że <i>ot tak</i> nic nie można załatwić. Tak właściwie dopiero z każdym rokiem, zauważasz, że problemy pojawiają się coraz częściej a puzzle są bardziej skomplikowane, niż mogłoby się to wydawać. Samochód nie jeździ na wodę, dwoje bliskich sobie ludzi nie zawsze potrafi się dogadać, a zdrowie, no cóż, nie jest wieczne. Rak? A to nie znak zodiakalny? Aha. Rozstanie? Tak można, po tylu latach, po tylu wspólnych doświadczeniach? Serio nie da się tego obejść? Dziesięć złotych na godzinę, pełny etat plus rachunki, prąd i bułki, jakby to zliczyć chyba znów nie starczy na Gucci. Zadziwiające jest to, jak wszystko zmienia się z wiekiem, prawda? Po latach dostrzegasz, że nie jesteś już szczęściarzem i że nie zawsze będzie tak, jak w dzieciństwie. Nie zatrzymasz tego, co od Ciebie chce odejść. I dlatego osobiście nienawidzę być za coś odpowiedzialna emocjonalnie. To tak męczy. Podejmowanie decyzji jest główną częścią dorosłego życia, za które, od pewnego momentu, już Ty sam jesteś odpowiedzialny. Po czasie okazuje się, jakie karty życie Ci rozdaje. Życie wcale nie jest proste ani łatwe. Jest piękne ze strony biologii, wspomnień czy momentów. To tok myślenia je ułatwia i ludzie, którymi się otaczasz. Ale wszystko kiedyś się kończy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Naprawdę długo się zbierałam, by napisać coś, co będzie warte publikacji. Nie chciałam przelewać gorzkich żali, rozczarowań ani chwalić się, dzielić się momentami, którymi nie powinnam. Bo chciałam to zostawić w swoim sercu, we własnej bibliotece miłych wspomnień. Chciałam napisać tak, by nie zawiało prywatą. Chociaż zazwyczaj piszę z doświadczenia czy obserwacji. Tylko to czytelnik zazwyczaj nie potrafi rozróżnić jednego od drugiego, dlatego zabawne jest jak ludzie później tworzą Ci własną historię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego rozmawianie o rzeczach, które nas rozbiły nie jest łatwe? Bo to tak, jakbyś się rozebrał przed kimś i odsłonił wszystko przed tą osobą. Nie znam osoby, która po przejściach zwierza się chętnie obcej osobie. Zdarza się tak, że bliskiej osobie nie chcesz się przyznać do krzywd i przykrości, zawodzeń a co dopiero komuś obcemu. Będąc małą dziewczynką, naprawdę nie wierzyłam, że spotka mnie tyle rzeczy w krótkim czasie. Nie śniłam nawet o połowie z tego, bo nawet nie wiedziałam, że takie rzeczy się dzieją, że człowiek może tyle znieść, udźwignąć i tak mocno odczuwać emocje. To jest po części niesamowite. Ale jeszcze bardziej niesamowite jest, kiedy masz drugą osobę, która zrobi wszystko, by dotrzeć do Ciebie, mimo że Ty wcale się tego nie spodziewasz, że zrobi Ci słodką niespodziankę pod Twoją nieobecność czy chociażby to że kupi Ci frytki, które i tak ostygną mimo starań. To, że pojedzie za Tobą wszędzie i że będzie czekać. I nie jest to złe ani nie jest to wykorzystanie drugiej osoby, o ile dzieje się to wszystko w jakimś celu. Dobrym celu. Wystarczy odpowiednia obecność odpowiedniej osoby i życie staje się lżejsze. Właśnie przed taką osobą można się rozebrać, kiedy serce zsynchronizuje się z rozumem. I tylko wtedy, gdy wiesz jaka ta osoba jest, wrażliwa czy nieobojętna, jesteś w stanie odsłonić wszystkie mroczne karty swoich doświadczeń i zawodzeń. I nie ukrywajmy, nie każdy musi być świetnym psychologiem znającym się na terminach i słowniku psychologii ludzkiej. Wystarczą odpowiednie słowa i reakcja. Tok myślenia ułatwia nie tylko Tobie życie, ale i ludziom wokół Ciebie.</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-20806593748842370462018-10-17T23:46:00.003+02:002018-10-17T23:46:53.794+02:00Troskliwe oczy i sliczne uszy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-JfQsnvK_Ero/W8etsZcDnSI/AAAAAAAAL9w/NvcBUcPw2_c4taDhpauSb9fQVsPYM3zCQCLcBGAs/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="500" src="https://1.bp.blogspot.com/-JfQsnvK_Ero/W8etsZcDnSI/AAAAAAAAL9w/NvcBUcPw2_c4taDhpauSb9fQVsPYM3zCQCLcBGAs/s1600/large.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanawia mnie dużo rzeczy, często niepotrzebnych. Często zbyt mocno się nakręcam, denerwuję, rozczarowuję. Nikt nie jest idealny i każdy popełnia mniejsze bądź większe błędy, niestety. Jednakże nie potrafię jednego. Przejść obojętnie wobec potrzebującego. I nieważne, czy ma ładne oczy, fatalny styl czy cztery nogi. Dzisiaj miałam kilka rzeczy do załatwienia. Ruszałam się trochę tu, trochę tam. I wiecie co? Widziałam go rano, w południe, po południu i wieczorem. I nikt, podkreślam nikt, się nim nawet nie zainteresował. Najgorsze, bo nawet sąsiadka, przy której płocie znalazł sobie kawałek miejsca, podejrzewam nic nie zrobiła. Wróciłam do domu zmęczona, ale gdy zobaczyłam jego, pomyślałam sobie, że<i> kurcze to są problemy</i>. Zrozumiałam, że cały dzień był sam. Porzucony. Zupełnie bez niczego, nikogo... Najgorsza nie jest samotność, a osamotnienie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przeszłam na drugą stronę i podeszłam do niego. Jasne, miałam gdzieś z tyłu głowy obawy, czy nie zrobi mi krzywdy, ale tak naprawdę się tym zbytnio nie przejmowałam. Przejmowałam się nim. Tą żywą istotą, która spojrzała po chwili na mnie tymi pięknymi zasmuconymi oczami. Dotknęłam opuszkami palców jego miękką główkę. Ma długą ciemną sierść z odcieniami kawy z mlekiem. Duże cztery łapki i urocze oklapnięte uszy. Dotknęłam go, a on mi nawet krzywdy nie zrobił. Spojrzał na mnie i podszedł bliżej, jakby chciał być blisko. Nie potrafię tego wyjaśnić, po prostu nie wiem jak, ale utworzyła się jakaś więź między człowiekiem a psem. Mimo że jesteśmy sobie obcy, zaufaliśmy sobie w pewnym stopniu. Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś mógł porzucić te troskliwe oczy i śliczne uszy. Niestety, podejrzewam że raczej sam z siebie nie uciekł, zachowałby się inaczej. On cały dzień w tym jednym miejscu sobie leżał. Nic mu się nie stało, nie ma żadnej ranki czy opuchlizny. Jest tylko osamotniony, pozostawiony sam sobie. Przez kogoś, kto nie był dojrzały wystarczająco na więź z czworonogiem... Chciałam go wziąć do siebie, ale widać, że ostrożnie czynił dalsze kroki oddalające go od <i>tego</i> miejsca. Zupełnie jakby miał nadzieję, że ktoś po niego zaraz wróci. Tak to wyglądało z mojego punktu. Przyniosłam mu psie chrupki i miskę wody. Zaczął chrupać. Wcinał, a śliczne uszy mu się trzęsły ze szczęścia. Później napił się wody i znowu jadł. Wróciłam z dokładką, tym razem do mnie przybiegł. Ludzie przejeżdżali obok, każdy się patrzył. Niektórzy nawet zwalniali, aby się przyjrzeć, a później? Przyśpieszali. Odjeżdżali. Ot tak. Czasami obojętność innych mnie aż razi. Już nie pierwszej czworonożnej biedulce staram się pomóc. Nie uważam się za drugą Krupę, nie robię nic szczególnego, a jednak mogę sprawić, że pomogę. Chociaż się postaram. A te oczy? Wynagradzają wszystkie inne "problemy" i troski dnia codziennego...</div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że jeszcze mu pomogę, jeśli będzie tylko tego potrzebował.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przekaz postu wydaje się prosty myślę. Nikt nie jest idealny, ale nie trzeba nim być, aby zatrzymać się na chwilę, wyciągnąć dłoń w drugą stronę i spróbować, na ile tylko potrafimy i możemy. Szczególnie tym bezbronnym, osamotnionym. </div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-60820011363123686902018-05-24T16:40:00.000+02:002018-05-24T16:42:26.340+02:00Wszyscy chcą widziec piękne obrazy<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-GQw8_t520cE/WwbPQQUAWYI/AAAAAAAAL8c/7uG9c3Y90hYaioWyrjDcNVQl8z_OhCUIgCLcBGAs/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="500" src="https://2.bp.blogspot.com/-GQw8_t520cE/WwbPQQUAWYI/AAAAAAAAL8c/7uG9c3Y90hYaioWyrjDcNVQl8z_OhCUIgCLcBGAs/s1600/large.png" /></a></div>
Jest to jak czyste błękitne niebo. Jak ciepły wiatr otulający Twoje poliki i jak ognisko, które ogrzewa, gdy świat chwieje się od silnego wiatru. Jak dłonie zamknięte przed złem, które nadeszło i najgorszym, które może nadejść. Jest to rozczulające uczucie, chwile pełne podtrzymujących na duchu słów, biblia obietnic lepszego jutra, chwile wspomnień których nikt nie zabierze. Jest to telefon na <i>dobranoc</i> i wiadomość na <i>dzień dobry</i>. Jest to obecność, od której zaczyna się wszystko. I jeden uśmiech, który zapoczątkowuje serię innych. Jest to troska, gdy rinowirus zaatakuje. I witaminy, gdy dopada przeziębienie. Szarlotka na lepsze popołudnie. Droczenie się na poprawę humoru i pocałunki na uspokojenie. Brak budowania barier i zaufanie, gdy upadasz z zamkniętymi oczyma. Wszyscy chcą widzieć piękne obrazy, kiedy tak naprawdę powstają z niepewnych szkiców. Nowe problemy, na które zareagujemy w wyuczony sposób albo nauczymy się nowego. Nowe osoby, które wchodzą z nierzadko brudnymi butami w nasz Eden. Niedopuszczalne jest zapominanie, jak ważny jest. Dotrzymywanie słowa i mówienie o tym, co trudne. Brak zatajania, brak tajemnic. Nowe pokusy, nowe zachęty i nowe "rady" od ludzi, którzy widują was raz na miesiąc, często gdzieś pomiędzy restauracjami w mieście. Kompromisy, rozmowa i wiara w drugiego człowieka to siła. Wierność jest siłą, choć nie każdego na nią stać. Wspólne witanie nowego dnia z kubkiem kawy w dłoni, z łokciami opartymi o stabilny blat. Te wszystkie sprawy, które dzielą i łączą was w popołudnie. Wolność, będąc tak naprawdę obok. Miłość, kiedy różne dni przynoszą różne humory. Ale j<i>eśli masz mieć byle jakie oparcie, to lepiej oprzyj się o ścianę</i>. Wszyscy chcą widzieć piękne obrazy... A niektóre obrazy maluje się latami. Najpiękniejsze wspomnienia mają jego zapach. Świadomość, że nasze życie jest coś warte i pewność, że warto walczyć o pewne rzeczy do końca.<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: white; border: 0px; box-sizing: border-box; margin: 0px; padding: 0px; text-align: start; vertical-align: baseline;"><span style="font-family: inherit;"> Najważniejsze jest znaleźć kogoś, kto dotknie twojej duszy, nie dotykając nawet jeszcze twojego ciała. Przyspieszy bicie serca, nie przyspieszając biegu zdarzeń. Poruszy twój świat, jednocześnie pozwalając pozostać ci w takim miejscu, w którym chcesz być. I nawet będąc daleko będzie znacznie bliżej ciebie, niż wszyscy ludzie znajdujący się dookoła. </span></span></blockquote>
</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-9049635978510565002018-04-10T12:46:00.000+02:002018-04-10T12:46:35.919+02:00Magiczny duet<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-ujt9Fdwyvc0/WsyVswz4t3I/AAAAAAAAL7Y/UcNiL43CY6IBof9t04JS7j9E6iWU6gRQgCLcBGAs/s1600/art-arts-brain-drawing-Favim.com-4403581.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="610" data-original-width="610" src="https://1.bp.blogspot.com/-ujt9Fdwyvc0/WsyVswz4t3I/AAAAAAAAL7Y/UcNiL43CY6IBof9t04JS7j9E6iWU6gRQgCLcBGAs/s1600/art-arts-brain-drawing-Favim.com-4403581.jpeg" /></a></div>
Mózg dorosłego człowieka ma aż 100 miliardów neuronów i niemalże tysiąc bilionów połączeń między nimi. Każdy neuron tworzy od tysiąca do nawet dziesięciu tysięcy połączeń z innymi neuronami w mózgu. Wiesz co to oznacza? To, że liczba kombinacji czynności zachodzących w mózgu jest większa niż liczba cząstek elementarnych we wszechświecie.<br />
30 bilionów -tyle masz w sobie komórek. Każda z nich żyje. To niesamowite! To tak potężna liczba, że umysł ludzki nie jest w stanie tego pojąć. To trzydzieści razy milion razy milion. Trzeba by żyć 31 tysięcy lat, żeby przeżyć tylko jeden bilion sekund! To niewiarygodne, prawda? Jak bardzo ekscytujący jest organ, który nigdy nie odpoczywa i waży trochę ponad kilogram.<br />
Serce nie jest gorsze, w ciągu całego życia uderza 2,5 miliarda razy. W ciągu doby przepompowuje ponad siedem tysięcy litrów krwi! Siedem tysięcy to tak dużo, że nie potrafisz zapewne sobie tego teraz wyobrazić. Pomyśl, ile w ciągu całego życia ludzkiego Twoja maszyna jest zdolna przepompować krwi? Podpowiem Ci, że bardzo bardzo dużo :) Milion litrów? Milion i trochę? To zaskakujące, ale aż 173 miliony litrów krwi przetacza Twoje serce. Ludzie liczą miliony, ale w banknotach. Szukają wielkich liczb, wielkich możliwości wszędzie. Tylko dlaczego nie w sobie? Masz miliony! Inne niż byś chciał zapewne, ale gdyby nie te miliony nie cieszyłbyś się innymi. Kasa rządzi tym światem. Masz pieniądze, możesz wszystko -znacie to? Trochę zakłamane według mnie. Pieniądze to jedno, człowiek to drugie. Dlaczego ludzie nie cieszą się sobą? Zdrowiem swoim i bliskich, tym że ich serce pompuje krew, a płuca prężnie pracują. Wszystko zaczyna się w głowie. Mózg to potężny narząd, pięknie pracuje i zachwyca wciąż, jednak nie ma to jak połączenie mózgu i serca. Magiczny duet według James'a Doty'ego. Swoją drogą polecam książkę, jestem w trakcie czytania i za mało dla mnie naukowych faktów tam, ale wciąż przyjemnie się ją czyta. Nie ma lepszego duetu od tej dwójki.<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: white; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Badania w nowej dyscyplinie neurokardiologii pokazują, że serce jest organem czuciowym i wyrafinowanym centrum dla otrzymywania i przetwarzania informacji. System nerwowy w sercu (lub “mózg se</span></span><span style="background-color: white; font-family: inherit; text-align: justify;">rca”) umożliwia mu naukę, zapamiętywanie i podejmowania decyzji funkcjonalnych niezależnie od kory mózgowej. Co więcej liczne eksperymenty zademonstrowały, że sygnały które serce nieprzerwanie wysyła do mózgu wpływają na funkcję wyższych ośrodków mózgu biorących udział w percepcji (postrzeganiu), poznaniu i przetwarzaniu emocjonalnym. </span><span style="background-color: white; font-family: inherit; text-align: justify;">W dodatku do rozległej sieci komunikacji neuralnej łączącej serce z mózgiem i ciałem serce komunikuje się, przekazuje informacje do mózgu i poprzez ciało poprzez interakcje pól elektromagnetycznych. Serce generuje najmocniejsze i najrozleglejsze pole elektromagnetyczne w całym ciele. </span><span style="background-color: white; font-family: inherit; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify;">W porównaniu do pola elektromagnetycznego wytwarzanego przez mózgu komponent elektryczny pola serca jest około 60 razy większy w swej amplitudzie i przenika każdą komórkę w ciele.</span></blockquote>
Co więcej naukowy uważają, że serce czuje i rozumie. Niby tak, w końcu nie tylko za pomocą mózgu się zakochujemy. W sercu zapisane są wspomnienia różnego rodzaju przeżyć oraz licznych doświadczeń. To mogłoby wyjaśnić, dlaczego osoby po transplantacji serca mają wspomnienia sytuacji, w których nigdy nie brali udziału. Serce jest tak sprytne można powiedzieć, że potrafi zignorować pewne informacje od mózgu i podjąć własną decyzję.<br />
Miliony neuronów, biliony komórek i tysiące litrów krwi. Nie ma nic cenniejszego niż życie, nie uważasz?<br />
<blockquote class="tr_bq">
</blockquote>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-69152086437189997562018-03-31T14:29:00.001+02:002018-03-31T14:30:07.947+02:00Wyje jak wilk do ksiezyca<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-x99uqUfWtxw/Wr9_B_bq1jI/AAAAAAAAL6w/ixQrBDw9YW0LzVo0svxc8RB158JyqxJvQCLcBGAs/s1600/large%2B%252812%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="498" data-original-width="500" src="https://1.bp.blogspot.com/-x99uqUfWtxw/Wr9_B_bq1jI/AAAAAAAAL6w/ixQrBDw9YW0LzVo0svxc8RB158JyqxJvQCLcBGAs/s1600/large%2B%252812%2529.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , "times" , serif;"><span style="background-color: white; font-size: 13px;"><i>Tęsknisz za czymś?</i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , "times" , serif;"><span style="background-color: white; font-size: 13px;">Każdy za czymś tęskni. Prędzej czy później pojawia się ona, tęsknota. Dobrze wiedziałam, o co mu chodzi, gdy zadawał mi to pytanie. Nie mogłam jednak skłamać, że tęsknie za tym, co było między mną a nim. Są ważniejsze rzeczy w życiu, za którymi się tęskni. Są i szczersze. Prawdziwe. Tęsknić można za zmarłym wujkiem z którym jadło się w lipcowe poranki pączki, za starą miłością którą pamięta się do końca życia albo za czasami, kiedy nie wszystko się jeszcze rozumiało i życie nie patrzyło się na Ciebie z góry. Są rzeczy, za którymi się wyje z tęsknoty jak wilk do księżyca. Tęsknota boli, ale i kształtuje jak wszystko w życiu. Podobno. Ale przecież do wszystkiego można się przyzwyczaić, powiedziałam. Ona się zaśmiała, jakby nie do końca brała moje słowa serio i nagle spoważniała, przyznając mi rację. Siedziałam na przeciw młodej kobiety i zerkałam na jej długie palce. Widziałam w niej coś więcej niż blond włosy opadające na ramiona. Ona zaś wiedziała o moim braku zaufania. <i>Każde zdanie muszę od Ciebie kupić</i>. Czasami czekając na coś, lepiej to szanujesz. Są rzeczy i ludzie, za którymi się tęskni. Wiesz co mnie męczy? Dorosłość. Nie chodzi o odpowiedzialność, wczesne wstawanie czy obowiązki na głowie. Tęskni mi się za licealnymi czasami i znajomościami. Za wyjątkowymi wschodami słońca, za spontanicznymi spotkaniami w środku nocy i rozmowami do rana. Czasami tęskni mi się za moimi spóźnieniami na pierwsze zajęcia, za pewnymi uśmiechami i za pewnymi nieporozumieniami. Tęskni mi się za latem, gdy biegałyśmy z dziewczynami jak głupie albo kiedy siedziałam na progu schodów babci czekając na świeże mleko od krowy. Wtedy jeszcze nie miałam alergii, chyba. Kręciłam się po polu między rządkami czerwonych truskawek. Gdybym mogła cofnąć czas, śmiało bym to zrobiła. Cofnęłabym i jeszcze raz przeżyła wrzesień, kwiecień i grudzień. Przeżyłabym to wszystko jeszcze raz, bo wiedziałabym więcej niż wtedy. Choć pewne rzeczy są niezmienne przecież. Nie wszystko można i warto zmieniać. Bo gdyby nie pewne sytuacje... nie byłoby nas tu i teraz, z ludźmi których szanujemy, kochamy, lubimy i za którymi też czasami tęsknimy po kilkudniowej rozłące. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , "times" , serif;"><span style="background-color: white; font-size: 13px;">Zbliżają się święta, smutne w gruncie rzeczy. Wielkanoc to święta trudne dla katolika. To czas wyciszenia, którego nie czuję, bo za dużo myśli biega mi po głowie. I nie mam zamiaru zrzucać to na Boga, broń Boże. Wszystko zarzucam sobie. Za każde święta czymś płacę. W te wielkanocne chyba moją nieobecnością. W te święta tęskni się za odkupieniem i wybawieniem. Za wszystko, bo każdy jest grzeszny i kruchy w środku.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Każdy za czymś tęskni...</i></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-39863869630536898932018-01-25T17:50:00.000+01:002018-01-25T17:56:35.473+01:00Bejbi, oni wszyscy to świnie<div style="text-align: justify;">
Zastanawiałyście się czasami, dlaczego po całym globie krążą farmazony, że faceci to świnie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Ja też nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zadzwoniłam do swojej przyjaciółki ostatniego wieczoru, by wygadać się z kilku rzeczy. Moje przyjaciółki są całkowicie różne od siebie, dlatego uwielbiam z nimi rozmawiać. Każda mówi zazwyczaj coś innego, chociaż są sprawy, w których ich głos jest jednoznaczny. Zazwyczaj tyczy się to w tej jednej, konkretnej sprawie damsko-męskiej: <i>Daj sobie z nim spokój, kobieto.</i> Prosto, otwarcie, bez skrupułów. Najlepiej brzmi to w ustach K. To takie przekonujące i stanowcze. <i>Serio to zrobiłaś? Żartujesz? Tak myślałam, że wymyślisz coś dobrego! </i>Usłyszałam w słuchawce, a uśmiech na mojej twarzy nabrał jeszcze lepszego kontrastu. Lubicie jak facet leci z wami w kulki? Ja też nie, ale są na to sposoby, dziewczyny. Ale to nie dzisiaj, kulki będą kiedy indziej. Powiedziała, bym napisała, dlaczego faceci to świnie. Więc napiszę, chociaż sceptycznie podchodziłam do tego tematu z kilku względów. Ale tak właściwie dlaczego faceci to świnie i do jakiego koryta ich ciągnie najbardziej?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-NaT0N64W-Sk/WmoKHTcULII/AAAAAAAAL5w/QzWmqMQGDQE5m7K_kB5JyP7jhBjqZ5wtwCLcBGAs/s1600/20130906522996adea817.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="601" src="https://2.bp.blogspot.com/-NaT0N64W-Sk/WmoKHTcULII/AAAAAAAAL5w/QzWmqMQGDQE5m7K_kB5JyP7jhBjqZ5wtwCLcBGAs/s1600/20130906522996adea817.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zacznijmy od początku. Świnia to ssak, póki co już widać pierwsze podobieństwo. Jest kilka ras świń, no wiadomo. Ale przecież facetów nie hodujemy, nie są różowi i bez głosu, nie ubijamy faceta kiedy już dorośnie. Ale halo halo, przecież oni nie dorastają! Żarcik :) Więc jak to jest? Facet <u>lubi</u> zachowywać się jak świnia. I są różne tego przyczyny. <b>Po pierwsze</b>, facet ma to w genach. Tak go wychowano, tak mu pozwalano, takie miał wzorce. Z kim się zadajesz, taki się stajesz. I to się sprawdza w dwustu procentach. Przekonałam się o tym na własnej skórze i tak też zauważyłam na swoich znajomych czy nawet w rodzinie. Zachowuje się tak, bo to nie jest dla niego problemem. Nie widzi w tym nic złego albo mu to najzwyczajniej pasuje. Taki ma życia styl. Znam kilka takich przypadków. Zachowują się chamsko, wszystko o innych mówią, rzucają słowami nie zastanawiając się o konsekwencjach. Wyjątkiem są osoby, które wpadną takiej osobie w oko, zauważą coś więcej w Tobie. I wtedy możesz być szczęściarą, ale niekoniecznie kimś więcej. Po prostu będzie Cię tolerował, mooże się zakocha, może zaprzyjaźni. Tacy mężczyźni myślą, że to oni są wygraną na loterii dla kogoś takiego jak Ty. Zachowuje się jak chce i gdzie chce. Taki facet przypomina sobie o Tobie, kiedy jesteś już z kimś innym albo kiedy przejdziesz ten etap między<i> lubię Cię ale nie kocham, mała.</i> Czy etap <i>Wiesz, jesteśmy razem ale nie do końca, no trudno powiedzieć no. No ale może kiedyś wyskoczymy razem? Piątek, Ty i ja. No bo wiesz, jak mi się znudzi albo będę sam w wieczór, to możesz być moim kołem ratunkowym albo takim telefonem do przyjaciela. Wiesz, możesz zostać czasem na jedną czy dwie noce, gdy będę tego potrzebował. Bo mnie trudno się zdecydować i sam nie wiem, czego chcę. Wiesz?</i> Nie powiedział żaden facet. Ale już wiesz. A wiesz dlaczego wiesz? Bo spotkałaś już z pozoru super faceta, było miło, być może kupił Ci kwiaty nawet, było caaaaacy. A teraz siedzisz sama. Pewnie masz włączoną kartę Facebooka, popijasz herbatę albo piwo. I męczysz się myślami, czy coś źle zrobiłaś. I te myśli biegają Ci nad głową. <b>Po drugie</b>, <i>zła kobieta była, zła, zła kobieta</i>.<i> Pierwsza miłość to chyba nie ta</i>. Facet też ma uczucia, co prawda jednym łatwiej przychodzi ich wyrażanie, innym trochę gorzej to idzie, ale żaden raczej nie będzie obchodzić waszej drugiej miesięcznicy, zapomni kiedy pierwszy raz się pocałowaliście, ile kroków zrobiliście razem i inne frazesy, nawet dla mnie to nieistotne. Tak serio, oni takich rzeczy nie pamiętają, bo nie muszą. Muszą za to pamiętać, by nie zapomnieć jak nie być świnią. Nie tylko faceci są źli, złe kobiety też się zdarzają i to nawet częściej niż kiedyś. A to zaskoczenie, nie? Ile dziewczyn znam, których astralnym znakiem zodiaku powinna być suka. Przepraszam za szczerość, ale kobieta też potrafi spieprzyć. Nawet najlepszego faceta. Facet zraża się, wyłącza uczucia a później zachowuje się jak świnia, bo w głowę ma wbite, że ta właśnie kobieta, w której widział życiową partnerkę, najlepszego ziomka, kochankę, zachowała się wobec niego tak podle podczas gdy on robił wszystko dla niej najlepiej, jak tylko mógł. Bo go zdradziła, bo go wyzwała od najgorszych, poniżyła przy kumplach, zostawiła dla innego... Nie dziwię się, aczkolwiek wypadałoby zrobić porządek w głowie i ostrożniej dobierać sobie towarzystwo następnym razem. A zamiast tego zachowuje się prostacko, ma na uczucia kobiety wywalone. Przygody na jedną noc. Tinder on. Pijalnia wódki, imprezowanie i tysiąc znajomych na Facebooku -taki starterpack. Znacie takich? Życzę wam, abyście takiego nie spotkały, bo level w tej znajomości jest trudniejszy. Ciężko odbudować coś, co ktoś zburzył. <b>Po trzecie</b>, facet zachowuje się jak świnia bo... bo mu na to pozwalasz. Mam nadzieję, że nie wkurzę teraz waszych hormonów, dziewczyny, ale przeczytajcie do końca. Na spokojnie, plis. Miałam kiedyś taką znajomą. Całkiem spoko dziewczyna, może nie jakoś przesadnie ładna, ale do brzydkich też nie należała. Często zmieniali się u niej faceci. Wymieniała ich jak rękawiczki. Albo to raczej oni ją, bo sama do takich sytuacji doprowadzała w większości swoich przypadków. Można by było podzielić jej facetów według sezonów. I cóż... Była romantyczką, szybko się zakochiwała na swoje nieszczęście. Z tego co wiem, dość szybko dochodziło do intymnych zbliżeń. Dość szybko, bo miesiąc dwa to taki najdłuższy czas wytrwania, oczekiwania faceta. Dla mnie to jest szok, ale mniejsza. Wiecie o co mi chodzi? Szybko się oddawała, dużo dawała z siebie, wszyscy wiedzieli o jej "szczęściu". I nagle bańka pękła. Status zmieniony, wspólne zdjęcia z Instagrama usunięte. Gdyby faktycznie zależało facetowi, biegałby za nią dłużej gdyby jej świat nie kręcił się wokół niego. Tzw. CDO. Chciał, dostał, odszedł. I na tym się kończyło. Coś z świni miał w sobie każdy z nich, ale kto go sprowokował do takiego zachowania? A potem lament i żale. <b>Po trzecie punkt drugi</b>, facet zachowuje się jak świnia bo go do tego prowokujesz. Dziwisz się, że nazywa Cię przy innych <i>swoją dupą</i> skoro w sumie Twoją dupę widzi pół miasta? Też mi szok, nie? Co za mało to też niezdrowo. Faceci świnie i faceci to wciąż wzrokowcy. Nie oczekuj, że facet będzie kreował Cię na babkę z klasą, z zasadami, podczas gdy Twoje zachowanie i ubiór będzie się totalnie z tym mijać. To działa w dwie strony przecież, nie? Wyobraź sobie taką sytuację a zrozumiesz, o czym piszę. Jeśli go chcesz, musisz wiedzieć, ile możesz pokazać światu a ile jemu, gdy w pokoju zostajecie tylko wy. To się szanuje. Tutaj dodam również, że ładne dziewczyny niestety nie mają lżej... Też przyciągają dupków, często zapatrzonych w siebie, wywyższających swoją wartość w kosmos! I możesz mieć zasady, klasę, ale przez Twoje nogi, usta czy włosy, no ogólnie wygląd, będziesz przyciągać takie świnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie każdy facet to świnia. Poznałam wielu prosiaków, ale i wielu porządnych gości. I nawet tym porządnym zdarzało się czasem zachować nietakt, ale różnicą jest, ile razy facetowi się to "zdarzy". Nie warto wrzucać każdego do tego samego wora, bo byłoby to niesprawiedliwe. Prostakiem, chamem byłby wtedy każdy: Twój były, tata, kolega a nawet i brat. Nie warto, bo to powierzchowne. </div>
<div style="text-align: justify;">
Świni nie zmienisz, ale faceta możesz próbować. Bo w gruncie tylko dobre relacje zmieniają nas na lepszych, czyż nie?</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-41310263468740714702017-11-17T20:24:00.001+01:002017-11-17T20:24:53.022+01:00Consummate Beauty<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-DjvdQuxi-yw/Wg826BOcbmI/AAAAAAAAL4w/u1S91e34fRkkzngDkeVZ2n51fon-nHqFQCLcBGAs/s1600/03-denee-benton.w710.h473.2x.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="397" data-original-width="700" src="https://2.bp.blogspot.com/-DjvdQuxi-yw/Wg826BOcbmI/AAAAAAAAL4w/u1S91e34fRkkzngDkeVZ2n51fon-nHqFQCLcBGAs/s1600/03-denee-benton.w710.h473.2x.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze lubiłam czarny. Nie kojarzył mi się z żałobą, nie utożsamiałam go ze śmiercią. Lubiłam czarny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wsiadłam do pociągu na stacji Warszawa Centrum. Ludzi było mnóstwo, większość siedziała z kimś bliskim. Chłopak zabawiał dziewczynę, jedli wafle ryżowe i ciągle się śmiali. Jakaś pani kręciła się, pasażerów było mnóstwo, a miejsc siedzących mało. Znalazłam swoje. I zauważyłam ją. Była piękna. Najzwyczajniej w świecie. Usiadłam, grzecznie przechodząc obok pewnej pasażerki, która siedziała obok mnie. Zostawiłam torbę i wygodnie usiadłam, wzdychając z ulgą. Rzucałam wzrokiem na wszystko wokół, ale ona jedna skradła moją uwagę. Uśmiechała się do telefonu, wręcz śmiała się co chwilę ale tak, nie przeszkadzając innym. W pewnym momencie spojrzała się na mnie i chyba mnie przyłapała. Kurde. Żaden facet mnie na tym nie przyłapał, a jej się udało? Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Mój Boże, brzmi to trochę dwuznacznie. Nic z tych rzeczy. Rozbawiła mnie, gdy narzuciła na siebie sweter, tak że nie było jej widać, ale wciąż dobrze ją słyszeliśmy. Jej chichot i ten sweter tylko się poruszał.<i> You're consummate beauty</i> chciałam powiedzieć, ale wstydziłam się. Tak, chyba też ten pierwszy raz. Wracałam pociągiem do Łodzi i widziałam czarną kobietę. Była piękna, bo była czarna. I wyjątkowa, bo się śmiała. Niektórzy mogą myśleć, że zwariowałam trochę albo że koloryzuję. Ale nie, nie koloryzuję. Nie podkręcam tekstu, by lepiej się go czytało. I nie rzucam Ci ściemy na ekran. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nadal lubię czarny. W każdej postaci. Lubię czarne sukienki i czarne samochody. Czarne miski i czarne oliwki. I ludzi lubię czarnych, ale nie lubię gdy się ich oczernia. Nie raz spotkałam się z rasizmem, słyszałam że lubię czekoladki a na mój pewien pomysł rzucono hasłem, że <i>asfalt powinien leżeć na ziemi</i>. I dziś wiem najlepiej. Czarne jest lepsze od białego chamstwa. Od buractwa i prostactwa Polaków. Bo według niektórych wszystkich trzeba szanować, ale czy faktycznie te osoby znają pojęcie wszyscy? Wiem dobrze, jak własne ego potrafi zasłonić świat. Poznałam niejedną taką osobę, a jedna wciąż na dnie mi siedzi i nie mogę zapomnieć. Dlaczego tak nie lubimy czarnego? Dlaczego ludzie traktowani są jak towar, kupujemy tych, którzy są modni? Bo widzicie, szacunek ma wiele twarzy...</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś rozmawiałam z przyjaciółką o planach na przyszłość. Miałam swoje marzenie, jakby czułam że tego chcę i zrobię to z pomocą drugiej osoby czy też nie. Byłam wtedy w takiej sytuacji, że naprawdę byłam gotowa na wszystko i na nic. Nasza znajoma, po rozmowie z moją przyjaciółką, postawiła tezę. <i>Asfalt powinien leżeć na ziemi</i>. Stanęłam w miejscu, jak to usłyszałam. I jedyne co miałam ochotę zrobić, to napisać jej wiadomość <i>a kryminaliści powinni siedzieć w więzieniu</i>. Żałuję, że nie napisałam, bo prędzej czy później jej, już były narzeczony, tam trafi. Nie potrafiłam tego zrozumieć, jak można być taką chamską osobą. Bo, przechodząc do drugiego przypadku, chociażby mój znajomy nie akceptuje czarnego koloru skóry w ogóle. Jest tak przegenialny i mądry, cholernie mądry, że całą polibudę łódzką zasłania swoim własnym ego. Wyobrażacie to sobie? Jeśli nie, to dobrze, nic nie straciliście. I tylko jedna osoba zachowała się w całej sytuacji dobrze. Bo tylko ta osoba nie rzuciła chamskimi tekstami czy nie widziała tylko siebie ani też mnie nie zostawiła. Nie rozumiała tego co prawda, ale nie przeszkadza jej to i na pewno można byłoby to przemyśleć, jakoś pogodzić. Nie wystraszyła się, nie uciekła, no.. na początku tylko :) Żartuję. Jedna, prócz przyjaciółek, bo takie kobiety z którymi ja mam okazję się przyjaźnić, są wyjątkowe i wyrozumiałe. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ale dlaczego ludzie, chociażby w Polsce nie lubią, ba, nie szanują czarnego koloru skóry? Dlaczego powstaje tyle "śmiesznych" memów na Internecie? Dlaczego żartem jest, że murzynek Bambo w polu by robił a na czarnego mężczyznę woła się węgiel? Myślę, że czasy na Hitlera minęły dawno a dzielić na rasę możemy zwierzęta, nie ludzi. Nie ma czegoś takiego. Nie ma specjalnej wody dla "kolorowych" ani specjalnego pociągu. Innego jedzenia, gorszego życia. Nie ma. Jest to przykre, że myślimy co niektórzy inaczej. Tylko nie wiem czy bardziej żal mi ludzi popierających tą absurdalną ideologię czy tych, którzy są jej ofiarami. I czasami żałuję, że wciąż tu jestem, bo powinnam dawno rzucić to wszystko i być daleko stąd. Fałsz zawsze pozostanie fałszem, nie ma półprawdy więc i półszacunek nie istnieje, a z niektórych rzeczy się nie wyrasta zauważyłam. A szkoda...</div>
<div style="text-align: justify;">
Była piękna i czarna. Uśmiechała się. Nie wiem, dokąd jechała, ale miała super włosy. I super uśmiech. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkim chamstwom mówię <i>black is the new white </i>;)</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-69354582455982864932017-10-31T10:18:00.000+01:002017-10-31T10:18:53.608+01:00Nie zapominaj o ludziach<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-ZOHt658sqOg/Wfg_pXUSg6I/AAAAAAAAL4U/Iol7c6uMzSsUD4f7jk0qsvV1tYBPIIBkgCLcBGAs/s1600/18813554_313986995702581_2779938593333821337_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="379" data-original-width="700" src="https://4.bp.blogspot.com/-ZOHt658sqOg/Wfg_pXUSg6I/AAAAAAAAL4U/Iol7c6uMzSsUD4f7jk0qsvV1tYBPIIBkgCLcBGAs/s1600/18813554_313986995702581_2779938593333821337_n.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="background-color: white; color: #1d2129; text-align: start;">Nie zapominaj o ludziach, </span><span style="background-color: white; color: #1d2129; text-align: start;">że mają grypę, imieniny, małe kłopoty, </span><span style="background-color: white; color: #1d2129; text-align: start;">nudne historyjki do opowiedzenia </span><span style="background-color: white; color: #1d2129; text-align: start;">przez telefon. </span><span style="background-color: white; color: #1d2129; text-align: start;">Nie zapominaj, chociaż </span><span style="background-color: white; color: #1d2129; text-align: start;">oni też nie mają czasu. I </span><span style="background-color: white; color: #1d2129; text-align: start;">mogą zapomnieć.</span></b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; color: #1d2129;">— Memento /K. Gucewicz-Przybora</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; color: #1d2129;">W biegu codziennych przyziemskich spraw, wśród całego życiowego bałaganu, bez harmonii i w pośpiechu nagle zdajemy sobie sprawę, że nie zauważyliśmy czegoś ważnego. Zazwyczaj dzieje się to niespodziewanie, zazwyczaj odkładamy na później albo udajemy, że nie istnieje. XXI wiek jest chory na brak czasu. Cierpi na karierowiczów, zapominalstwo, chamstwo. Jak do tego doszło, że człowiek zapomina o człowieku? Zapominamy o imieninach, o szczerych życzeniach z serca nie z Google. Choć wujek Google ma piękne życzenia, są jednak nieuniwersalne, mało wyjątkowe, bo zostały stworzone dla całości nie dla przypadku. Zapominamy o chorym dziadku, który w dzieciństwie zabierał nas na ciastka z kremem. I który przytulał, gdy było źle. Obiecujemy, że oddzwonimy później, kiedy to później zapominamy. Że wyjaśnimy we właściwym czasie, tylko że ten właściwy czas nie nadchodzi... Nudne historyjki nie są interesujące, logiczne. Nie chce nam się słuchać problemów przyjaciółki, które są naszym zdaniem błahe, nudne, wyrwane z kontekstu. Jesteśmy chłodni dla innych, odrzucamy ludzi bez powodu. Wierzymy, że sami damy radę i będziemy szczęśliwi. Przesadna zazdrość, nieszczerość wobec siebie, kłamstwo w kłamstwo, wymówki, niespełnione obietnice. Zapominamy o ludziach bliskich naszemu sercu. Zapominamy z różnych powodów. Siedzimy w pustym mieszkaniu, przełączając program po programie. Popijamy samotnie zimną herbatę. I otwieramy oczy, zazwyczaj gdy jest już za późno. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129;"><span style="background-color: white;">Tak podchodząc do jutrzejszego dnia, zatrzymajmy się i pomyślmy, czego i kogo chcemy w swoim życiu. Jak dużo znaczy dla nas rodzina, jak bardzo potrzebujemy drugiej osoby w naszym życiu, co jest warte zachodu, a co warto sobie darować. Wiem, jak ciężko czasem znaleźć chwilę. Jak ciężko zatrzymać się w tej całej bieganinie i znaleźć chwilkę, chwilunię. Ale nauczmy się zatrzymywać, mówić sobie wewnętrzne stop. Nauczymy się w końcu dbać o siebie i innych. Bo z doświadczenia wiem, i nic mnie nie przekona, że jest inaczej, że zawsze, ale to zawsze jest czas na ten krótki błysk, na ten znak <i>jesteś dla mnie ważny</i>. Osiecka prawdę Ci powie. Ludzie powinni bardziej o siebie dbać, więcej o sobie myśleć i zaskakiwać małymi prostymi gestami, które cieszą najbardziej. Nie zapominaj o ludziach. Nie zapominaj o nim, powiedz że jest jedyny. Nie zapominaj o niej, spraw by poczuła się wyjątkowo. I nie zapominaj o dziadku, zabierz go na ciastko z kremem. Kup ciepłą herbatę bezdomnemu. I uśmiechnij się do tej smutnej pani w tramwaju. Wyślij list do ciotki w Nowym Jorku. Na litość boską... Nie zapominaj o ludziach. Dbaj o pełną rodzinę, o bliskich Twemu sercu, bo nigdy nie wiesz, co Ci jutro zabierze. A życie lubi zaskakiwać, w lepszy bądź gorszy sposób. </span></span></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-78758148072177288492017-10-30T11:52:00.000+01:002017-10-30T11:52:05.240+01:00Przez pasma własnych loków<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-vr-KxVuFqXs/WfcDrf8iGnI/AAAAAAAAL38/NQfzTSXluOU4jdw6-ub6w3grARvZ5ltsACLcBGAs/s1600/DSC_0036.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="407" data-original-width="700" src="https://2.bp.blogspot.com/-vr-KxVuFqXs/WfcDrf8iGnI/AAAAAAAAL38/NQfzTSXluOU4jdw6-ub6w3grARvZ5ltsACLcBGAs/s1600/DSC_0036.JPG" /></a></div>
Cześć kochani! Ale ten czas leci, prawda? Mnie ostatnie dni mijały bardzo szybko. Ledwo pisałam maturę, dziś już siedzę na wykładach. Cieszyłam się z lata, a dziś przeżywam jesień. Apropo jesieni. Czy musi być tak zimno? Czy musi aż tak wiać? Wracając wczoraj do mieszkania, widziałam osiedle przez pasma swoich własnych loków. I marzyłam tylko o ciepłej herbacie oraz kocu. I gdy w kocu usiadłam, bo wierzcie lub nie, ale normalnie ostatnimi czasy nie wiem, co to wolna chwila dla siebie. Tak czy inaczej zaczęłam myśleć o tym, co minęło i co mnie spotkało. Trochę się wystraszyłam, gdy zdałam sobie sprawę, jak szybko czas ucieka i że nie da się go dogonić, a tym bardziej cofnąć. Nie ukrywam, że miałam trochę zamieszania, trochę nieporozumień i bieganiny. Ale przy tym spotkało mnie wiele zabawnych sytuacji, jak na przykład te zaproszenia na kawę od nieznajomych, których mijałam wracając do mieszkania czy to idąc do Castoramy po wkładki topikowe (swoją drogą zabawna historia). I kilka innych naprawdę śmiesznych, miłych. Jednakże dostrzegłam, że w jednej chwili potrafi się tak wiele zmienić... Nie żebym wcześniej tego nie wiedziała, nie o to chodzi. Po prostu już nie pamiętam, kiedy ostatni raz dopuściłam do siebie tę myśl. Przeprowadziłam się do Łodzi. Od zawsze lubiłam to miasto. Kiedyś miałam okazję bywać tu bardzo często. Tak teraz, nic pod tym względem się nie zmieniło, tylko te tramwaje... Ostatnio mam jakiegoś hopla na punkcie czystości i jak myślę o tym, ile mikro zwierzątek jest na tych obręczach, ile nieumytych rąk je dotykało... Dlatego stoję ponad 20 minut jadąc na uczelnię czy wracając z niej. Coż, czterdziestka szóstka nie należy do najlepszych linii. Czas jednak leci... Dzień za dniem i życie sprawia uśmiech na twarzy albo daje kopa w cztery litery. Mam kilka zamartwień na głowie, ale staram się ich nie dopuszczać, dlatego rzucam się w wir pracy czy innych przyjemniejszych rzeczy. Wiem, że to tylko kwestia czasu, ale nie chcę tego dopuszczać do swoich myśli. Lubię czarny, ale z wyboru. Tak czy inaczej u mnie wszystko dobrze. Trochę dziwnie pisze mi się ten tekst, przyzwyczaiłam się już do tych tematycznych postów. A dawno nie było tutaj tak zwanej życiówki :) Tak czy inaczej życzę wam udanego tygodnia! I dużo ciepła w te wietrzne dni :)<br />
<br /></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-44546631912988035752017-10-18T11:30:00.001+02:002017-10-18T11:30:17.503+02:00Szanujmy się, chociażby dla zasady<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-tWcRWARnsz8/Wecd1GkkbOI/AAAAAAAAL1k/m6MasIxfg0s-f_RRD9TDkP_kVa22kwTfACLcBGAs/s1600/jjjjj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="433" data-original-width="700" src="https://3.bp.blogspot.com/-tWcRWARnsz8/Wecd1GkkbOI/AAAAAAAAL1k/m6MasIxfg0s-f_RRD9TDkP_kVa22kwTfACLcBGAs/s1600/jjjjj.jpg" /></a></div>
<i>Gdzie jesteś? Pytam się, gdzie jesteś do cholery!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Wychodzę z podziemnego przejścia w późny wieczór, gdy noc już dawno zakryła niebo. Krok za krokiem stawiam po betonowych schodach. I słyszę go coraz wyraźniej. Męski głos, stanowczy, trochę zdenerwowany. Mimo tego idę w stronę przystanku i czekam zerkając co chwilę, czy nikogo za mną nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Ty kurwo, zobaczysz... Nie myśl sobie za dużo, kurwa. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Ale wiesz, że Cię kocham? To przez to, że Cię kocham.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Podjeżdża tramwaj, do którego szybko wsiadam, aby zająć miejsce. Jedenastka jest niemalże pusta, o tej porze -nie dziwię się w sumie. Siadam i patrzę, jak mijam Przedwiośnie, patrzę na park oświetlony przyjezdnymi lampami. I widzę swoje niewyraźne odbicie. I słyszę dalej jego wulgarną litanię...</div>
<div style="text-align: justify;">
J<i>esteś z Grześkiem? Jak to nie? Pytam się kurwa. </i>Coś tam mamrota, po czym <i>znajdę Cię i zobaczymy. Jak z nim jesteś to nie ręczę za siebie. Puszczasz się z nim? Jesteś z nim, na pewno! Co nie?! Teraz właśnie. Właśnie teraz będziemy o tym rozmawiać. Jesteś moja.</i><br />
<i></i><br />
<a name='more'></a><i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest Twoja, no nie. Żadna nie chciałaby być Twoja. Całe szczęście wysiadłam niedługo, jak to powiedział i nie musiałam słuchać już jego żałosnych słów, które kierował do swojej... kobiety? Dziewczyny, żony? Nie wiem, kim dla niego była, ale za żadną cholerę jej nie szanował. I krążący alkohol w jego krwi nie jest wymówką od takiego zachowania. Mijałam różnych ludzi, różne twarze poznałam. I nie ukrywam, że mało co mnie potrafi zdziwić. Jedno jednak wciąż niezmiennie. Ludzie się nie szanują. Siebie i nawzajem, w ogóle w sumie. Jak można rozmawiać z mężczyzną, który od jakichś dwudziestu minut Ci ubliża i wyzywa? Jak wielu oskarżeń można słuchać? Dlaczego kobiety nie odchodzą od takich typów? Ba! Dlaczego nie uciekają jak najdalej, porzucając wszelkie myśli i wspomnienia, o ile jakieś były warte przeżycia? Kiedyś o tych pisałam. <a href="http://cassiestyle.blogspot.com/2016/08/dlaczego-kobiety-sa-w-szmacianych.html">O, tutaj.</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając nieciekawą ulicą, byłam świadkiem, gdy pewien mężczyzna zaczął krzyczeć na kobietę zupełnie bez powodu. Wydaje mi się, że w ogóle się nie znali. On po prostu znalazł sobie pierwszą lepszą ofiarę. Już nie pamiętam, co mówił, ale gdy przeszedł na drugą stronę, którą szłam ja, dyskretnie odwróciłam się, by sprawdzić jego lokalizację. Poszedł w inną stronę. I dzięki Bogu. Mijałam ludzi, którzy patrzyli na mnie, jakbym była co najmniej z innej galaktyki. Może dlatego, że miałam na sobie sukienkę, a ta okolica nie należy do ciekawych. I zobaczyłam ją. Kobietę w bramie, a pod okiem miała pewną ozdobę zwaną limo. Przeszłam szybko, skierowałam w jej stronę tylko wzrok. Dziś żałuję, że nie skierowałam pomocnej dłoni, a sobie trochę cierpliwości, by się zatrzymać. </div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście nie zawsze brak szacunku wiąże się z wyzywaniem kobiety czy malowania jej kilkudniowego makijażu na ciele. Ile razy słyszałam, jak koleżanki obgadywały swoich chłopaków. Jak bezczelnie się do nich zwracały. Rzucały ich, wracały i rzucały ponownie jak kości dla gorszej suki. Całowały się po kątach, a za rogiem kochały mocno i na zawsze. Wychodziły na imprezy, oszukując rzeczywistość.<i> Jesteś fajny, ale... </i>Ale poznała kogoś innego w między czasie, kogoś lepszego. I nie powie Ci tego, bo wyszłaby na totalną zołzę. Zdarzają się wyjątki. Nie zawsze do siebie pasujecie, nie zawsze ktoś musi czuć chemię. Ale zasada jest prosta. Nie ma chemii, nie robimy nadziei. <i>Jesteś fajna, ale nie jesteś blondynką, a mnie blond kręci. </i>No jasne, że nie jestem! Jeszcze miałabyś dla niego być blondynką, rudą a może brunetką? Albo akceptujemy kogoś całego, albo wcale. Albo wariujemy na czyimś punkcie, albo nie. I nie ma<i> ale</i>. <i>Ale</i> zawsze wszystko psuje. Najlepsze obietnice jest w stanie spustoszyć. A wszyscy wiemy, że piękne słowa są tylko słowami. Piękne słowa są niczym bez czynów. <i>Bardzo tęsknię. Bardzo chcę Cię ujrzeć. I przytulić, ucałować, poczuć obok. Bardzo.</i> Ale jeśli kończy się na słowach, to nie jest to warte. Ile można czekać? Jeśli ktoś tęskni, to robi wszystko by Cię zobaczyć, dotknąć, wysłuchać. I nie ma, że niemożliwe. No chyba, że jest na innym kontynencie, to w porządku, oddaję honor. Ale tak rzadko się to zdarza, że nie warto rozpisywać się na ten temat. Jeśli zależy, to zawsze jest czas na szybki błysk, na znak, który mówi, że drugiej osobie zależy, że to Ty jesteś najważniejsza najważniejszy. I zapewniam Cię, że ludzie rzadko się zmieniają. A jeszcze bardziej mogę Cię zapewnić, że jednostronne walki zawsze kończą się klęską. Skończyłam ganiać, prosić, próbować, przekonywać, pytać i walczyć o to całe gówno za przeproszeniem. Walka jest zwycięska tylko wtedy, kiedy właśnie wychodzisz z tego chłamu z twarzą i z całym... sercem. Jeśli osiągasz taki sukces, to tylko dzięki sobie, bo wiesz kiedy przestać, kiedy odpuścić i iść dalej, swoją drogą bez zbędnego bagażu przy boku. </div>
<div style="text-align: justify;">
Brak szacunku to nie tylko robienie nadziei drugiej osobie, kiedy sam nie jesteś pewien swoich planów, to nie tylko limo pod okiem i wyzywanie, zdradzanie, oszukiwanie. Brak szacunku, to też brak czasu, odpowiedniego czasu. Brak czynów, mnóstwo wymówek, wmawianie drugiej osobie, że jest gorsza niż w rzeczywistości rzeczywiście jest. Podnoszenie na drugą osobę głosu, obrażanie jej, wystawianie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Puenta jest prosta i zwięzła. Szanujmy się, bo nikt nie zrobi tego za nas. Jeśli sami nie będziemy się szanować, dlaczego mamy oczekiwać, że inni będą to robić? Podobnie jak z zaufaniem, bez szacunku nie ma relacji. I choć nie zawsze musi nam się podobać czyjeś zachowanie, to uważam, że każdy zasługuje na szacunek. Nie musimy się lubić, tolerować, kochać, ale szanować należy. Bo to my tworzymy dzisiejszy świat. I to jaki będzie, zależy od nas, ludzi. </div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-62129922781739624442017-09-15T17:15:00.001+02:002017-09-15T17:15:56.918+02:00O wielkich zmianach decydują małe epizody<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-oU5CSFsdz2I/WbvuSgezHzI/AAAAAAAAL1I/ePoLRp0YYIETHctz0jPEeS8BB7aTr0AhwCLcBGAs/s1600/DSC_0725.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="419" data-original-width="700" src="https://2.bp.blogspot.com/-oU5CSFsdz2I/WbvuSgezHzI/AAAAAAAAL1I/ePoLRp0YYIETHctz0jPEeS8BB7aTr0AhwCLcBGAs/s1600/DSC_0725.JPG" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętam ten pewien dzień, miałam podjąć szybką decyzję. Do której ciotki chciałam jechać i zostać tam, rodzice nie potrafili się wtedy dogadać. A mama uznała, że tak będzie lepiej. To była akurat łatwa decyzja. Wybrałam ją, tą dla której byłam jak jej własna mała dziewczynka. Pamiętam ten pewien wieczór, kiedy stałam przed pewnym wyborem za ciężkim dla mnie wtedy, wtuliłam się w ramiona dziadka. Tego wieczoru wybrałam jego ciszę i zrozumienie. Słowa jego koiły każdy mój zszarpany nerw. A łzy chłonęła jego koszula. Innego dnia stałam przed wyborem szkoły. Liceum czy może technikum? Liceum. Nie najgorzej, gorzej z wyborem profilu, jaki wybrałam. Dzień, kiedy zdecydowałam się na zapisanie na kurs prawa jazdy. Nie lubiłam jeździć samochodem, nie chciałam, ale wiedziałam, że muszę, że przeboleję a kawałek plastiku ułatwi kilka spraw. Dzisiaj inaczej na to patrzę. Inną decyzją był wybór przedmiotów na maturze z poziomu rozszerzonego. Trochę się namęczyłam, gdy co chwilę biegałam na salę. Pamiętam ten wieczór, kiedy zdecydowałam -wyjdę z nim, spędzę godzinę może dwie. Przeciągnęło się. Pamiętam, kiedy zdecydowałam, że to jest coś, w co chcę brnąć, ale nie podjęłam niestety już decyzji, by to zakończyć, kiedy przestało być miło. Dzień pamiętam, kiedy zdecydowałam się sięgnąć po tą książkę. Decyzję, kiedy przekroczyłam próg kościoła w środku tygodnia. Wiecie do czego dążę? Z pewnością nie do tego, aby uświadomić Wam, jak świetną mam pamięć do wydarzeń. Do czegoś zupełnie innego. Do decyzji. I do wielkich zmian, jakie powodują. Od decyzji do związku. Od decyzji do szkoły. Od decyzji do życia. Do rodziny. Do kariery. Do rzucenia wszystkiego w cholerę i wybrania się w podróż dookoła świata czy dookoła... swojego miasta. Do marzeń!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">O wielkich zmianach decydują małe epizody. Jedno spotkanie, jedna książka, jedna decyzja</span></span><span style="background-color: white; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;">.</span></div>
</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Jedno spotkanie może tak wiele zmienić. Jedno spotkanie sprawiło, że się zawahałam dwa razy, czy to w ogóle wyjdzie. Jedno spotkanie wywołało na mojej twarzy uśmiech, kiedy nieznajomy komplementuje mnie, docenia, mimo iż się w ogóle nie znamy. Jedno spotkanie sprawiło, że się zdenerwuję, kiedy ktoś wpycha się tam, gdzie nie powinien. Wiadomo. Jedno spotkanie może zmienić wszystko. Może zmienić Twój dzień, Twój pogląd na pewne sprawy, plany na weekend, życie. Oby tylko na najlepsze, tego Ci życzę. Jedno spotkanie to początek, praca nad czymś nowym, o czym pisałam w poprzednim poście. Od czegoś zawsze trzeba zacząć. I czasami dzieje się to nieświadomie. Jedno spotkanie. Bo czemu nie zacząć od przypadkowego spotkania?</div>
<div style="text-align: justify;">
Jedna książka potrafi zmienić nasz tok myślenia w danej sprawie. Jedna książka może wywołać u Ciebie chęć bycia w romantycznym związku, przejścia na dietę, nauki języka obcego a może nawet dowartościowania się. Na rynku jest tyle książek, że sama nie wiem, czy da się je zliczyć. Wybór jest przeogromny! Znajdź coś dla siebie, proszę. Weź do ręki papier i litera po literze delektuj się tym, czego inni sobie nie fundują, a przecież mogą. W dobie elektroniki wielu zapomniało, jak dobrze i dumnie trzyma się książkę w dłoni. Satysfakcja za niewiele.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jedna decyzja, ważniejsza bądź mniej istotna, ale to wciąż decyzja. Wiesz co układa Twoje życie? Twoje decyzje. Niektóre wymagają więcej czasu, precyzji, głębszego zastanowienia, a czasami los zmusza nas do podjęcia szybkiej decyzji, tu i teraz. Natychmiast. Łatwo jest podejmować przyjemne decyzje, ale jak radzić sobie z tymi trudnymi, ciężkimi dla nas? Jakoś. Po prostu, chyba nie ma złotego środka. Decyzje bywają najcięższe. Ciężko wybrać pomiędzy powinnam a chcę. Czasami prawidłowa decyzja okazuje się tą złą decyzją, jeśli jest podjęta za późno. Czas lubi żartować i obracać nas, zaskakiwać. Kiedyś spotkałam się ze stwierdzeniem, by nie podejmować decyzji w gniewie i nie obiecywać w szczęściu. To na neutralnym gruncie ludzkiej psychiki jest najbezpieczniej. Jedno jest pewne, nikt nie nauczy Cię podejmować decyzji słusznych, zgodnych z Twoją wolą. Ludzie mogą próbować doradzać, mówić co masz robić, ale przecież każdy ma swój rozum. I tylko do Ciebie należy decyzja o Twoim życiu i jak się zachowasz w słońcu, a jak postąpisz w deszczu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Małe epizody tylko z pozoru są małe, nie sądzisz? Zauważyłam, że to te małe urywki, czyste przypadki, zmieniają naszą codzienność. Zastanów się nad tym. Ile razy coś wydawało Ci się małe, właściwie niewiele znaczące, a okazało się to strzałem w dziesiątkę? Ile razy coś było małe, a przy odrobinie pielęgnacji i szczęścia, wykwitło i pnie Cię ku górze? Ile razy wziąłeś coś niepoważnie, a skończyło się gorzej niż na to wskazywało? Chwila nieuwagi. Małe epizody tylko z pozoru są małe. Małe epizody to początek dużych zmian. </div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-42422990182846917982017-09-13T19:23:00.001+02:002017-09-13T19:23:38.929+02:00Praca nad sobą to jedyna pewna robota w życiu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-mH5_fRTAm6s/WblpJW6v-bI/AAAAAAAAL04/fkteOF7WPiM3Da8dpOayMdqUKp6NhcO9gCLcBGAs/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="333" data-original-width="500" src="https://1.bp.blogspot.com/-mH5_fRTAm6s/WblpJW6v-bI/AAAAAAAAL04/fkteOF7WPiM3Da8dpOayMdqUKp6NhcO9gCLcBGAs/s1600/large.jpg" /></a></div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: white; color: #1d2129;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><i>Najbardziej ograniczające w moim życiu było czekanie na kogoś, kto mnie dopełni. Nie będę szukać potwierdzenia wartości w oczach mężczyzn. Nikt nie urodził się po to aby nadać memu życiu sens. Tylko ja mogę to zrobić.</i></span></span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Usłyszeliście może kiedyś słowa<i> beze mnie nie dasz rady, ten pomysł jest beznadziejny, Ty się nie nadajesz </i>? Powiedziałeś sobie kiedyś<i> jeeny... ale moje życie jest bez sensu! </i>? Znasz to uczucie czekania na <i>to coś</i>? Coś fajnego, ekscytującego, niebanalnego? Pewnie choć raz czekałeś na potwierdzenie swojej własnej wartości. Coś w stylu <i>trzy razy tak -przechodzisz dalej</i> czy <i>trzy razy nie -odpadasz</i>. Mówiąc<i> jestem taka brzydka,</i> czekałaś aż ktoś obok Cię doceni i zaprzeczy. <i>Coo, Ty brzydka? Proszę Cię, dziewczyno!</i> Niestety, to puste koło. Niestety, nie każdy człowiek jest tak empatyczny. Niestety, to wszystko jest, ale na krótką metę. Miło jest usłyszeć coś miłego, miło kiedy ktoś stara się podbudować Twoje przekonanie do siebie, ale będziesz potrzebować więcej i więcej. A nikt nie da Ci tyle pewności siebie, odwagi oraz własnych wartości jak Ty sam. To Ty nadajesz życiu smaku. Najbardziej ograniczające w życiu jest czekanie. Każdy <span style="font-size: x-small;">zbyt długi </span>postój niesie w dół. Nie pniesz się ku górze. Praktycznie też się nie cofasz, jednak czy na pewno? Gdybyś kiedyś miała los na loterii i wybór <i>własna wartość</i> czy <i>dopełnienie osobowości</i>, co byś wybrała? </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="text-align: justify;">
Wartość zostanie, dopełnienie... cóż, to tylko dopełnienie. Jednak nie ma takiej loterii i nic w życiu ponoć nie ma za darmo.<span style="font-size: x-small;"> Ponoć! Bo często w to wątpię. </span>Jak więc wyhodować w sobie tą wartość? Jak mieć zdrowe ego i być przy tym na sto procent sobą? Odpowiedź jest banalna. Wystarczy żyć, a nie egzystować. Gwarantuję Ci, że kiedy zaczniesz rozwijać swoje pasje, czuć się w tym doskonale, witać każdy dzień swobodnie i cieszyć się z deszczu czy płakać w słoneczny dzień, po prostu wtedy, kiedy będzie Ci to potrzebne a nie kiedy wypada, zyskasz sens. Sens zyskasz, kiedy powiesz fałszywym znajomym krótkie <i>arrivederci</i>, kiedy będziesz rozwijać się w tym, w czym jesteś dobry i co sprawia Ci przyjemność. Sens znajdziesz w Bogu, o ile w niego wierzysz, a nawet jeśli nie... Próba Cię nie zabije, a próby warto podejmować. Warto próbować czegoś, czego wcześniej nie miałeś okazji spróbować. Sens znajdziesz w książkach, w łykaniu wiedzy. Sens dostrzeżesz w małych gestach, które dla kogoś będą niczym Mount Everest. Sens może znajdziesz w pomocy innym. Nie wiem, kim jesteś, Ty który czytasz to teraz. Nie wiem, czego pragniesz i do czego dążysz, ale wiem, że jeśli będziesz już wiedział, czego wymagasz od życia, poradzę Ci, byś zaczął wymagać to od siebie. Wszystko od czegoś się musiało zacząć. Tak było, jest i będzie. Wszystko ma swój start, lepszy bądź gorszy. Ten start tylko Ty możesz sobie stworzyć i tylko Ty możesz sobie gwizdnąć na znak, że to już, że wyścig się rozpoczął. Nie raz się potkniesz, nie raz spotkasz ludzi, których nie powinieneś, nie raz popełnisz błąd, zbłądzisz, rzucisz w kogoś słowem i się pomylisz. Ale sens możesz nadać tylko poprzez działanie. I wtedy, poprzez własne małe czy z czasem duże sukcesy, cele, działania, zaakceptowanie siebie, zyskasz wartość własnej osoby. Nie po to rodzą się inni, by wygodnie podrzucać Ci prezent wartości, sensu. To Ty jesteś swoim własnym Świętym Mikołajem. Tylko Ty możesz to sobie podarować. I to będzie jeden z lepszych prezentów, jakie sobie w życiu podarujesz. </div>
<div style="text-align: justify;">
Praca nad sobą to jedyna pewna robota w życiu. Gotowy? Czas... Start!</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-70379049093226447712017-08-29T16:29:00.000+02:002017-08-29T16:33:25.220+02:00Bóg w Wielkim Mieście<div style="text-align: justify;">
Kogo spotkasz w wielkim mieście? Mało istotne, czy mieszkasz w wielkim mieście czy jesteś tu z powodu pracy, rodziny czy zwyczajnie dla rozrywki. W wielkim mieście trudno się ukryć i jeszcze trudniej nie minąć się z odmiennymi charakterami. Na ulicach wielkiego miasta mijasz ludzi, wymieniasz czasem przelotne spojrzenia, drobne gesty w pośpiechu przestają mieć znaczenie, chyba że spotkasz znajomego czy wykładowcę. Szybkie <i>dzień dobry</i> i każdy rozchodzi się w swoim kierunku. W wielkim mieście być może poznasz niebawem nową przyjaciółkę, może nawet męża. Na wszystko jest czas i szansa, okazja do wychwytania. W mieście spotkasz samotnego pana z siwymi włosami, dziecko z kręconymi włosami w kolejce po gofry, biedaka w obdartym płaszczu. Wielkie miasto jest na tyle wielkie, by zmieścić każdego. W wielkim mieście łatwo się pogubić. O tyle dobrze, że są Mapy Google, które wskażą docelowe miejsce, do którego dążyłeś, tak żadna mapa nie wskaże Ci tego, czego naprawdę potrzebujesz i czego rzeczywiście szukasz.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-UOJLs4BJiVE/WaV4rJ8innI/AAAAAAAALzw/vGCQkoGKJ7wUd6HIaReTpu5HILRyd6W7gCLcBGAs/s1600/DSC_0026_F_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="336" data-original-width="700" src="https://3.bp.blogspot.com/-UOJLs4BJiVE/WaV4rJ8innI/AAAAAAAALzw/vGCQkoGKJ7wUd6HIaReTpu5HILRyd6W7gCLcBGAs/s1600/DSC_0026_F_.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-kShbWgXNZmc/WaV5Nvc-hGI/AAAAAAAAL0A/IwF4o-fv3946dqdC7ohmKPd1wkVN8uoPQCLcBGAs/s1600/DSC_0032_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="378" data-original-width="700" src="https://3.bp.blogspot.com/-kShbWgXNZmc/WaV5Nvc-hGI/AAAAAAAAL0A/IwF4o-fv3946dqdC7ohmKPd1wkVN8uoPQCLcBGAs/s1600/DSC_0032_.jpg" /></a></div>
<br />
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #626262; text-align: left;"><span style="font-family: inherit;"><i>Ona - Katarzyna Olubińska, dziennikarka programu Dzień Dobry TVN. Autorka bloga "Bóg w wielkim mieście". Opowiada o swojej drodze do Boga, pięknie małych gestów, celebracji życia. Rozmawia z gwiazdami pierwszego formatu o sprawach, wobec których wszyscy jesteśmy równi: o miłości, przyjaźni, strachu, cierpieniu, śmierci, rodzinie, karierze, marzeniach, szczęściu. Co się zmienia, gdy najważniejsze wydarzenia życia przeżywa się razem z Bogiem?</i></span></span></blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-O7PzEeP20rg/WaV40x6tHcI/AAAAAAAALz0/SFQYRijpSukCXgRjvHT8AcOiUOP7rN3KgCLcBGAs/s1600/DSC_0123_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="337" data-original-width="700" src="https://4.bp.blogspot.com/-O7PzEeP20rg/WaV40x6tHcI/AAAAAAAALz0/SFQYRijpSukCXgRjvHT8AcOiUOP7rN3KgCLcBGAs/s1600/DSC_0123_.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-By_c742HprQ/WaV5FcFax0I/AAAAAAAALz8/iWJn1kRC61k9Ypbwx94NKPfcz0tXS8RjACLcBGAs/s1600/DSC_0038_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="349" data-original-width="700" src="https://1.bp.blogspot.com/-By_c742HprQ/WaV5FcFax0I/AAAAAAAALz8/iWJn1kRC61k9Ypbwx94NKPfcz0tXS8RjACLcBGAs/s1600/DSC_0038_.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jechałyśmy samochodem. Nagle książkę wyjęła książkę z torebki i podarowała mi ją ze słowami, że wzięła ją w razie czego, bo czuła że będzie mi potrzebna. Wiecie jak to jest, przyjaciółki dostrzegają, że coś jest nie tak. Ona akurat jest w tej roli jeszcze lepsza, bo zauważa wszystko w oczach. Byłam neutralnie nastawiona do tej książki. Kiedy wróciłam do domu położyłam ją na biurku i nawet miałam chęć wziąć się za jej czytanie, ale jakoś nie potrafiłam. Leżała i czekała na mnie z jakieś cztery dni. Kiedy pierwszą stronę zaczęłam czytać, na zegarze wybiła dwunasta może pierwsza w nocy. Nie wiem, czy może byłam rozchwiana emocjonalnie, bo dużo przykrego zaczęło się dziać w moim życiu czy coś we mnie pękło, ale z każdym słowem autorki zaczęłam się utożsamiać. To trochę tak, jakby czytała mi w głowie albo jakbyśmy były jakimiś siostrami. Wiem, że może to zabrzmieć zabawnie, ale nie wiem, w jaki sposób mogłabym inaczej to wytłumaczyć. W każdym bądź razie w tej książce zobaczyłam część siebie samej i to mnie tchnęło do każdej kolejnej strony. W książce znajdziesz kilkanaście różnych wywiadów ze znanymi ludźmi. Każdy z nich opowiada o swojej drodze do wiary, o miłości Boga i o tym, że nie zawsze było łatwo. Bo najpiękniejsze wymaga czasu, zawsze sobie powtarzam. Myślę, że każdy ale to dosłownie każdy znajdzie tam coś dla siebie. Niektórzy być może przeszli przez hazard, niejedni stracili bliską osobę tracąc przez to wiarę w Niego, zapewne nie tylko ja spotkałam mężczyznę w dziurawym płaszczu który żądał pieniędzy niby na obiad, kiedy to rzeczywistość była całkiem inna... Świat nie jest idealny, ale łatwiej płacze się w wyrozumiałym i zawsze stałym towarzystwie. I przyjemniej celebruje się najpiękniejsze chwile w dobrym towarzystwie. W towarzystwie Boga. Przypomniałam sobie, że tak naprawdę on zawsze jest i nawet kiedy go nie widzimy, jesteśmy świadkami Jego znaków. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-dUvLxszWhdI/WaV4-__SbpI/AAAAAAAALz4/Ttm9dvEafv41lVOPAP57BT7o6jVIs-N-QCLcBGAs/s1600/DSC_0108_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="357" data-original-width="700" src="https://2.bp.blogspot.com/-dUvLxszWhdI/WaV4-__SbpI/AAAAAAAALz4/Ttm9dvEafv41lVOPAP57BT7o6jVIs-N-QCLcBGAs/s1600/DSC_0108_.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Przejdźmy do wykonania książki. Okładka jest utrzymana w pudrowym różu, a tytuł ozdobiony subtelną czcionką. Estetyka jej wykonania naprawdę mnie ujęła. Jej wnętrze jest jeszcze bardziej urokliwe. Jako blogerka i miłośniczka zdjęć moją uwagę przykuły fotografie. Są delikatne, barwne, wyraziste -takie, jakie lubię. I takie, jakie przykuwają największą uwagę i najbardziej cieszą oko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bóg w Wielkim Mieście to książka, do której chce się wracać. To książka subtelna, czasami wręcz intymna, bo mieści w sobie wiele uczuć.Jest to przede wszystkim książka ciepła i mądra, taka, która mi pomogła i niekiedy nawet rozbawiła. Każda strona nasyca nowymi odczuciami, a z drugiej strony daje do zrozumienia, że to bardzo osobista pozycja. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-e-wNQAw5wAA/WaV5Y1IIZXI/AAAAAAAAL0E/tqMW8giD7t01FDhdStDZnuussZcuOOL8QCLcBGAs/s1600/DSC_0115_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="328" data-original-width="700" src="https://3.bp.blogspot.com/-e-wNQAw5wAA/WaV5Y1IIZXI/AAAAAAAAL0E/tqMW8giD7t01FDhdStDZnuussZcuOOL8QCLcBGAs/s1600/DSC_0115_.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak się skończyło, że każda z nas, moich przyjaciółek, miała w ręku Boga w Wielkim Mieście. Tak się szczęśliwie skończyło, że każda z nas przeczytała i żadna nie żałowała. Teraz każda ma swój egzemplarz na półce. Prócz mnie, ale chwileczkę... wysyłki trochę trwają ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-6mYLDhHadh0/WaV6Eu6dUTI/AAAAAAAAL0Q/6JhjxS76orEqVItU7t4DgoKfl-clUyrpQCLcBGAs/s1600/DSC_0120_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="363" data-original-width="700" src="https://3.bp.blogspot.com/-6mYLDhHadh0/WaV6Eu6dUTI/AAAAAAAAL0Q/6JhjxS76orEqVItU7t4DgoKfl-clUyrpQCLcBGAs/s1600/DSC_0120_.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-84135128246055181032017-07-12T19:31:00.000+02:002017-07-12T19:35:13.499+02:00Drogi Mężczyzno... Ona chce Cię prawdziwego<div style="text-align: justify;">
Kiedyś podczas rozmowy zupełnie nieprzypadkowo zarzucił mi pewien znajomy feminizm. I o ile nie do końca dobrze mnie znał, bo tylko tyle na ile sama mu pozwoliłam, to wiadomo, że się pomylił. Oczywiście po chwili z uśmiechem zarzuciłam, że to nieprawda, on ze śmiechem dążył do swojej racji. Lubiłam stawiać sprawy jasno, riposty same pchały mi się za często na język, byłam<span style="font-size: x-small;"> (i nadal jestem)</span> szczera i trochę miałam w sobie indywidualistkę. Może to go zmyliło z tropu. Feministka ze mnie żadna, preferuję po prostu sprawiedliwość płci. Kobieta nie jest gorsza, jeśli coś tam i mężczyzna też nie musi być gorszy, o ile coś tam coś tam... Wiecie, wszyscy są równi i te sprawy. Żadna płeć nie jest gorsza od drugiej, o ile zachowujemy się fair wobec siebie. Naprawdę fair, a nie jakieś tam małe oszustwa na boku i niedopowiedzenia wiszące w powietrzu. I tak pewnego wieczoru, wyszłam z dziewczynami, bo chciałam odreagować, co męczyło wewnętrzną mnie. Skończyło się tak, że jedną z przyjaciółek odprowadziłam do domu. Było już bardzo późno, wracałam sama przez pół miasta. Pamiętam obraz ulicy i ciepłą barwę lamp. Czasem jakieś auta mnie wymijały. I najśmieszniejsze jest to, że normalnie powinnam wrócić do domu po około dwudziestu minutach, wróciłam znacznie później. Wyminęłam kilku znajomych, odmówiłam podwózki czy tego browara przy wschodzie słońca, chciałam być fair. Sama z siebie. No i był wczesny poranek, nie miałam ochoty na nic. I wróciłam w końcu do tego domu z uczuciem pustki, a zarazem zamieszania. Ku mojemu zaskoczeniu, ujrzałam ich dwóch. Palili papierosy na tarasie w ogrodzie. Dym unosił się w górę. Usiadłam obok i zaczęłam rozmowę. Z tej rozmowy dość prostej, doszliśmy do tematu na czasie. Moich rozterek sercowych i ogólnych myśli o facetach. Rozumiecie? Bo ja nie. Nie rozumiałam wtedy facetów, nie żebym kiedykolwiek ich zrozumiała, ale poznałam jeden wyjątek. I był tak wyjątkowy, że trudno było go czasami rozgryźć. Rozmawiałam więc o facetach z facetami, dorosłymi już, więc mieli jakiś bagaż życiowych porażek i sukcesów. Oczywiście z nami, kobietami. I przechodząc do głównego tematu tego postu, zdałam sobie wtedy sprawę, po czwartej nad ranem, z jednej ważnej rzeczy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-EUEXQvR15-A/WWX0DVvcHyI/AAAAAAAALyk/38hK2wLYbh8Q2BaoV-eqkmKRr7Mahh_4ACLcBGAs/s1600/19029563_316992165402064_161441607109120179_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="446" data-original-width="700" src="https://1.bp.blogspot.com/-EUEXQvR15-A/WWX0DVvcHyI/AAAAAAAALyk/38hK2wLYbh8Q2BaoV-eqkmKRr7Mahh_4ACLcBGAs/s1600/19029563_316992165402064_161441607109120179_n.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kobiety pragną mężczyzn prawdziwych, nie idealnych. Prawdziwe, szczere kobiety zawsze będą chciały prawdziwego mężczyzny w swoim życiu. I jeśli Tobie, Mężczyzno, będą biegały myśli po głowie typu <i>co ona mnie we mnie takiego widzi</i>, <i>dlaczego mnie akurat kocha</i> to lepiej przepędź te myśli w cholerę, bo zakryją Ci punkt widzenia i zaczniesz sobie wmawiać to, co nieprawdziwe. Kiedy coś jest zbyt dobre, idealne kojarzy nam się to ze sztucznością. Nie da się zbudować długotrwałej relacji na sztuczności. To nie drogie zegarki ani szybkie samochody, głośne silniki Was tworzą, a Wasza osobowość, charakter i czyny. I tutaj jeden z nich powiedział mi coś, do czego nie przyznał mi się żaden. <i>Była kobieta, za którą wyjechałem do Belgii, po czym zostawiła mnie tydzień później. Rzecz w tym, że mężczyźni już tacy są. Chcą zaimponować dziewczynie, która im się podoba, więc dążą do tych drogich zegarków na lewej, dążą do tych szybkich i wypasionych fur, fajnych mieszkań czy domów z ogródkiem i psem. Chodzi o to Angela, że oni chcą przez to nie tylko pokazać, że to mają, ale że ich stać na różne przyjemności, dobry byt i przede wszystkim na przyszłość, z tą która tak bardzo mu się podoba. </i>I są kobiety, które na to lecą. Serio takie są, tylko pytanie czy do nich należysz? Nie musisz mi odpowiadać, bądź szczera ze sobą. Spotkałam wielu facetów w swoim życiu. Byli lepsi i gorsi, nudniejsi i z werwą do życia. Spotykałam się z mężczyzną spokojnym, wyrozumiałym i cichym. Ale wpuściłam w swoje życie też mężczyznę głośnego, stanowczego i lubiącego adrenalinę. Obaj byli prawdziwi, dlatego zobaczyłam w nich coś, czego nie widziałam w innych facetach. Rzecz w tym, że to nie rzeczy materialne decydują o tym, czy mężczyzna jest atrakcyjny, warty uwagi czy czasu. To nie pieniądze i wszystko co za nimi idzie zadecydują o uczuciach kobiety do faceta. To właśnie ta prawdziwość, realność na litość boską wpływa na zainteresowanie się Wami przez nas. Facet powinien znać swoją wartość, pokazać siebie, być stanowczy ale ciepły, zaimponować ale i dać wybór <i>taki właśnie jestem, bierz lub nie</i> i tyle. Uwierz, że gdyby kobieta chciała coś sztucznego, poszłaby do Chińczyka. Tam miałaby spory wybór. </div>
<div style="text-align: justify;">
I nie obiecuję, że każda kobieta chce Cię prawdziwego, takiego jakim jesteś, bo tak nie jest. Życie nie jest tak proste, a już na pewno nie ludzie. Wstyd przyznać, ale są kobiety, które lecą na takie sztuczności. Podnieca je szybki samochód, gruby portfel i fajne markowe koszule, które zakładasz do babci na imieniny. I lubią pokazać się z Tobą na imprezie wśród koleżanek tej samej rangi, lubią wstawić zdjęcie czekoladek za stówkę, jakie jej kupiłeś bez okazji. Są ludzie i ludzie. Z Wami, facetami też jest różnie. Wy też nie wszyscy szukacie prawdy, ale to może innym razem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Drogi Mężczyzno... Musisz mieć poczucie, że nie musisz udawać kogoś innego, lepszego żeby dostać wszystko na czym Ci zależy.</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-32202763188622632012017-04-10T17:58:00.000+02:002017-04-10T17:58:03.082+02:00Głodni gestu, dobrego słowa, siły i wsparcia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-eotCLBphPFU/WOup7QDQ2eI/AAAAAAAALtY/b2QS380hqiQGQCljU7vcfXjAVy2KmTYVACLcB/s1600/DSC_0088.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-eotCLBphPFU/WOup7QDQ2eI/AAAAAAAALtY/b2QS380hqiQGQCljU7vcfXjAVy2KmTYVACLcB/s1600/DSC_0088.JPG" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #222222; font-family: inherit;"><i><b>Aby dojść do nieba, trzeba oderwać się od ziemi.</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #222222; font-family: sans-serif;"><span style="background-color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">Byłam tu już wiele razy. I zrobiłam to po raz kolejny. Wiosenny wieczór, słychać gałąź, która się złamała może nawet jak niejeden z nas w życiu. Robię krok do przodu, jeden za drugim, a trzeci za czwartym i tak dalej. Dostrzegam, jak liście się trzęsą. I słyszę jego. Przedziera się między drzewami, przez las i nad wodą. Powiewa moje włosy i dotyka policzków. Siadam wygodnie na pomoście. Palcami sprawdzam jego drewnianą strukturę. Siedzę tu sama, tylko jakaś para spaceruje w okolicy, ale ich nie dostrzegam, bo słońce prawie zaszło. Słyszę tylko ich chichoty i tylko przez to wiem, że gdzieś tam są. A po czasie, kiedy znikają i zostawiają mnie samą, zapada cisza a myśli wypuszczają się jak z klatki. Łagodzę chwile wdechem i wydechem, oddech spokojny. Unoszę wzrok do góry, by zobaczyć niebo. Jest jakby zaczerwienione, już trochę się ściemnia. I zauważam lecący samolot. Mknie przez czerwień i... dostrzegam nagle kolejny. Lecą ku sobie, są coraz bliżej, aż w końcu mijają się. Ich drogi przetną się, ale każdy odejdzie w swoją stronę. I tak jest z ludźmi -nasuwa mi się spontanicznie myśl. Spotykamy wielu na swych drogach, zmierzamy ku sobie, zatracamy się... I następuje ten moment -odrywasz się od ziemi, by dotknąć własnego nieba. Smakujesz, zapamiętujesz, czujesz, sprawdzasz. Życie jest naprawdę zaskakujące. Albo trafisz na swój samolot, albo będziecie jak te dwa na niebie: wasze drogi się przetną, ale w gruncie rzeczy każdy poleci w swoją stronę, w zupełnie dwa przeciwne kierunki. I być może nigdy się już nie spotkacie, być może wasze kursy będą się mijać. Ale na tym polega przecież ludzkość, nie? Nie jesteśmy stworzeni do samotnego życia. Czasem potrzebujemy towarzysza, którego znajdujemy w mamie, bracie, a często nawet w zupełnie obcej osobie. Jesteśmy głodni gestu, dobrego słowa, siły i wsparcia. I nie zawsze nasza droga musi się zetknąć z drogą kogoś drugiego. Jeszcze nie raz miniemy się bez słowa, skończymy jak nieznajomi. Jeśli nie dojdziesz do wewnętrznego ładu, to co zewnętrzne nie ułoży się. Przetestowałam na sobie, wiem co mówię. I jeszcze brak mi do kompletnego ładu, ale jest lepiej, kiedy wiesz gdzie sprzątać. Odrzucam fałsz, kłamstwo i sztuczne relacje. Nie walczę o coś, co nie jest tego warte. Ruszam do przodu i zbiegam z górki, a czasem męczę się pod nią. Pomijam, jeśli nie ma to przyszłości. Wygodniej się żyje. Mam tylko jedno serce i muszę się obchodzić z nim ostrożnie. Taka sentencja mnie naszła, kiedy tak trzymałam wzrok ku górze. Obserwowałam i obserwowałam, a kiedy już opuściłam głowę, zdałam sobie sprawę, że zrobiło się ciemno. Zaskakujące jak kawałek świata zmienia się w ciągu paru minut. Siedziałam i wsłuchiwałam się. Ptaki ćwierkały, rechotały żaby. Wiatr znowu przedzierał się między liście. Byłam sama w środku lasu, nad wodą. Nie słyszałam ulicznego ruchu, nie widziałam ludzi, nie denerwowałam się na nikogo, nie miałam żalu. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #222222; font-family: sans-serif;"><span style="background-color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wstałam po czasie i ruszyłam ścieżką do samochodu. Stawiałam pewne kroki wśród drzew i krzaków. I może jednak nie byłam sama, w końcu coś się tam poruszyło.</span></span></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-35633628661380941732016-12-23T17:13:00.000+01:002017-02-26T17:38:56.627+01:00Pewnego dnia w Boże Narodzenie<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/--mL1SijZzUo/WLMESX607NI/AAAAAAAALqE/H_rJt9i4fMoQ3qOSikpLc51GfK_6518rwCLcB/s1600/DSC_0595.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="324" src="https://3.bp.blogspot.com/--mL1SijZzUo/WLMESX607NI/AAAAAAAALqE/H_rJt9i4fMoQ3qOSikpLc51GfK_6518rwCLcB/s640/DSC_0595.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: justify;">Zastanawialiście się kiedyś, aby usiąść na dachu budynku i obserwować miasto w grudniowy wieczór? Nie? Powiem wam, jakby to mniej więcej wyglądało. Zauważylibyście tłum ludzi. Ludzi z zakupami, prezentami i dziećmi pod ręką albo z zielonymi choinkami na plecach. Jeden z drugim się mija. Słychać </span><i style="text-align: justify;">Poproszę tego karpia! Nie, nie tego, tego obok. </i><span style="text-align: justify;">Podczas gdy wszystkie są do siebie całkiem podobne, często bez różnic, a jednak... </span><i style="text-align: justify;">Ten</i><span style="text-align: justify;"> właśnie karp jest lepszy w jakiś sposób od tego po prawej. Chociaż tak właściwie co za różnica? I tak zostanie podany na stole. Zobaczycie ludzi z zakupami. Piękne, ozdobne papiery na prezenty. Czerwone Mikołaje i zielone gałązki. I tak zostaną podarte przez uradowane dzieci. Wszędzie widzę tłumy. Widzę czekolady choinkowe, widzę aniołki i choinki, bombki, pierniki, foremki, foremki w kształcie bombki, choinki, jeszcze więcej choinek i jeszcze więcej bombek. I bałwany.</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<a name='more'></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Bałwany są najlepsze! To wszystko jest piękne. Jemioły są piękne. Chociaż nie podtrzymuję ich tradycji. Nie całuję się pod nią. Samochody pędzą z "zawrotną" prędkością, kobiety klną za kierownicą, a faceci zastanawiają się, czy ich parkowanie może być gorsze w święta? Świąteczny tłum. Chaos przy kasach, chaos na ulicach i korki, kolejki, mandarynki, pomarańcze. Marudzenie typu <i>Święta, święta i po świętach</i>. Złota rada? Nie robić ich wcale! Problem z głowy. Albo się na to piszesz, albo nie. Nikt nie zmusza do świąt, dlatego nie rozumiem takich marudnych ludzi. Telewizyjne wariacje na punkcie reklam, bieganina ludzi za perfekcyjnymi prezentami i za przecenami kaw. Gospodynie szukają najlepszych wigilijnych przepisów, szykują mąki i jajka, wyciągają fartuszki i myją każdy metr kwadratowy. Mężczyźni głowią się, co kupić swoim kobietom. Przecież perfumy, Armani i sukienka już były. Pewne jest, że kobiecie łatwiej coś kupić. Kevin! Będzie i on, bo przecież bez niego nie ma świąt! I bez uszek z barszczem! Przynajmniej dla mnie. Nic więcej nie potrzebuję z jedzenia. Będzie rodzinny zjazd i wspominanie dawnych czasów, historie typu <i>za moich czasów</i>...,<i> kiedyś byłam taka chuda jak Ty</i>! I <i>kiedyś to ja.</i>.. Wiecie jak to jest. Historie, które są opowiadane, mimo iż wszyscy je znają. Będzie łamanie się opłatkiem, szczere życzenia i całusy. Życzyć <i>najlepszego</i> jest dla mnie już wszystkim. Najlepszego zdrowia, najlepszego życia, najlepszego partnera/partnerki, najlepszych studiów i wyników maturalnych, najlepszego wszystkiego. Będą i życzenia smsowe. <i>Ładne! </i>Kopiuj, wklej, wyślij. Zrobione! </div>
<div style="text-align: justify;">
Święta to przeplatanka. Relacja uśmiechu z łzami. W święta staramy się być dobrzy, życzliwi, wzorowi i czasami się to udaje, a czasami... nie. Presja świąt, przygotowań i pośpiech robi swoje. Ludzie stają się niecierpliwi, stają się pochopni i nerwowi. Śpieszą się, zapominają o tym, co ważne. Spokój. To jest dla mnie ważne. Miło jest spędzać święta z rodziną, najbliższymi nam osobami. Dzielić się opłatkiem, obdarowywać prezentami, życzeniami, smakować potraw babć i mam, delektować się winem i widokiem przystrojonej choinki. Miło jest żartować i śmiać się, robić niezapomniane zdjęcia i oglądać po raz kolejny Kevina. Dom, rodzina i relacje są istotną rolą w święta. Czasem jednak chce się wyjechać. Być poza okręgiem tych korków, tego tłumu, kolejek i być daleko w tyle z tymi karpiami i bombkami. Bo święta można spędzić samemu, czasem. Tak, aby nie zwariować. Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Święta nie są przymusem. Święta powinny być czasem czystej przyjemności, spokoju i nienagannego dobra. Może stałam się wrażliwa, może coś we mnie pękło... Widok ledwo oddychającego karpia i niemoc nalania mu wody, wywołało u mnie łzy. Mimo, że nie lubię tej ryby, nie smakuje mi, to jednak żal mi. Nie żadne <i>Last Christmas</i>, żadne <i>Misteltoe</i>, a <i>kolęda warszawska</i> i <i>Someday at Christmas</i>. </div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: inherit;"><b><span style="color: #999999;"><span style="background-color: white; text-align: start;">Pewnego dnia w Boże Narodzenie, mężczyźni nie będą chłopcami </span><span style="background-color: white; text-align: start;">bawiącymi się bombami, jak dzieci bawią się zabawkami </span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: inherit;"><b><span style="color: #999999;"><span style="background-color: white; text-align: start;">Pewnego ciepłego grudnia, nasze serca zobaczą </span><span style="background-color: white; text-align: start;">świat, w którym ludzie są wolni.</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: inherit;"><b><span style="color: #999999;"><span style="background-color: white; text-align: start;">Pewnego dnia w Boże Narodzenie, nie będzie już wojny, k</span><span style="background-color: white; text-align: start;">iedy dowiemy się, po co jest Boże Narodzenie, gd</span><span style="background-color: white; text-align: start;">y odnajdziemy to, czego życie jest naprawdę warte... na</span><span style="background-color: white; text-align: start;"> ziemi będzie pokój.</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: inherit; text-align: justify;"><b><span style="color: #999999;"><span style="text-align: start;">Kiedyś w Boże Narodzenie zobaczymy ziemię b</span><span style="text-align: start;">ez głodnych dzieci, bez pustych rąk.</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: inherit; text-align: justify;"><b><span style="color: #999999;"><span style="text-align: start;">Pewnego szczęśliwego poranka, ludzie będą częścią n</span><span style="text-align: start;">aszego świata, w którym wszyscy się o siebie troszczą.</span></span></b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #999999;"><b><i><span style="background-color: white; text-align: start;"></span><span style="background-color: white; text-align: start;"></span><span style="background-color: white; text-align: start;"></span></i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="background-color: transparent; font-family: inherit; text-align: justify;"><span style="text-align: start;"><b><span style="color: #999999;">Pewnego dnia w Boże Narodzenie...</span></b></span></i></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-1666460681137296012016-12-01T22:01:00.003+01:002017-02-26T17:38:30.412+01:00KILKA METRÓW KWADRATOWYCH<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-ppzW3jfBQC4/WLMEfDzzljI/AAAAAAAALqI/xA6wPWUHA346YwMFIX7BQEhYlyQtmIJ_wCLcB/s1600/DSC_0593_F.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="404" src="https://2.bp.blogspot.com/-ppzW3jfBQC4/WLMEfDzzljI/AAAAAAAALqI/xA6wPWUHA346YwMFIX7BQEhYlyQtmIJ_wCLcB/s640/DSC_0593_F.jpg" width="640" /></a></div>
Zamykasz drzwi na świat i nie zamierzasz wpuszczać żywej duszy. Zamykasz się. Rzucasz rzeczy i zasuwasz rolety. Wyciągasz swój ulubiony kubek i zaparzasz ulubioną herbatę. Albo kawę, na co tylko masz ochotę. Słodzisz na gorszy dzień, odpuszczasz na lepszy czas. Delektujesz się smakiem. Włączasz muzykę albo siedzisz w głuchej ciszy. Obserwujesz ściany i rzucasz wzrokiem. I jesteś szczęśliwa albo na odwrót. Jest ciężej z każdym oddechem albo lżej niż wczoraj. Zaciągam się i wypuszczam wolno. Czasu nie cofniesz, jedno jest istotne. Te cztery ściany, te kilka pomieszczeń i kilka okien. Kilka metrów kwadratowych, na które zrzucasz ostatnie ubrania. Metry kwadratowe, które gwałcisz swoimi krokami. To to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga. I gdzie ciało nie musi być idealne. Gdzie włosy nie muszą być ułożone. Gdzie możesz spalić jajecznicę i upiec zakalce. To miejsce, gdzie możesz zamknąć się na świat i gdzie możesz być sobą. Zrzucasz z siebie wszystko, dosłownie. Wszystkie problemy, wszystkie zmartwienia zewnętrzne, koszulę i sukienkę, podkłady i mascary. Tu przytulasz się i dzielisz sobą. Tu łamiesz zasady i tworzysz na nowo. Śmiejesz się i płaczesz bez konsekwencji. To nie stan materialny, ale coś, co stwarzasz zaczynając od samego siebie. Urządzasz wspomnieniami i uczuciami. Nieważna jest ta półka z Ikei, wartościowsze jest to, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Miłość i bezpieczeństwo, ostoja. Pewna bariera. I granica. Słownik dobrych rzeczy. Trzy litery. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dom. To miejsce, gdzie kochamy i jesteśmy kochani. To tu jest najmocniejszy smak i najgłośniejsza kropla. To tutaj rozbieram się i tulę do pościeli. Dotykam krawędzie ścian i muskam nożami sałatę. Biegam z płonącym sercem i upadam z gorzkimi łzami. Obserwuję pierwszy śnieg i pierwszą wiosnę. Chronię się przed nieznośnym, wykańczającym. Zamykam się na świat i piszę do was. Wieczorami przeglądam zdjęcia, wspominam starą miłość i niespełnione obietnice. Dotykam welon, którego nie czuję. Wracam do radosnych momentów z przyjaciółmi. Wracam pamięcią do szampana, którego korek wystrzelił w sufit. I do zdjęć, które robiłam z nimi. Do lustra, w którym Go widziałam. I do miski, w której mieszałam jajka z mąką. Wracam do drzwi, które mają drugą stronę. I do kanapy, na której pisałam najlepsze wiadomości tekstowe. Róg, w którym witałam i żegnałam. Otwierałam się i zamykałam. Jadalnia, w której kłóciłam się. Pokój, który dawno utonął we wszystkich uczuciach strachu i namiętności. Wyrzucam ubrania z komody i szoruję rogi. Wiercę w ścianach, robię hałas. Uderzam młotkiem i włączam pralkę. I czasem tańczę. I potrafię siedzieć w koszuli do wieczora, krzątając się po kątach. Dom to miejsce, gdzie mogę być sobą. Dom kołysze do snu. Dom nie ocenia, nie rozlicza, kocha bezwarunkowo i bezinteresownie. Dom to coś więcej niż konstrukcje, to nie cegły i okna, ani stropy. To coś znacznie więcej i więcej. Dom to nie to samo co budynek. Nie obrażaj wspaniałego. Szanuj i wzmacniaj, kształtuj. Dbaj o każdy centymetr. Ocieplaj. Ukryj przed nieznajomymi. </div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-15839785680501106112016-11-20T17:37:00.003+01:002017-02-19T16:10:16.975+01:00ZGADNIJ, KOCHANIE, O CZYM MÓWIĘ<div style="text-align: justify;">
<i>Zgadnij, kochanie, o czym mówię. </i>Trwa kilka pięknych lat, które mijają się jak najlepsze samochody w rallycrossie. Mijają i uciekają Ci na beztroskich miesiącach, tygodniach. Marzysz dniem, myślisz nocą. Wyciskasz z niej to, co najlepsze. Bawisz się, zarywasz noce, odsypiasz w dzień. Dziewiąta rano nie ma znaczenia już. Kawa nie smakuje tak dobrze. Nic nie smakuje dobrze po wczorajszych trunkach. Jedynie pościel jest jak ukojenie, tulisz się do niej policzkiem i trzymasz mocno, jakby miała uciec. Żałujesz w południe, by wieczorem powtórzyć błąd. Spontaniczne wypady, szalone decyzje, głupie sytuacje, nieznajome relacje. Wracasz do domu prędzej czy później. Najczęściej później. Ona daje Ci wszystko. Do Ciebie tylko należy decyzja, co weźmiesz. Zgadnij, o czym mówię. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zgadnij. kochanie, o czym mówię. </i>Śniadania osobne, wspólne kolacje. W sumie dziesięć palców złączone w jedność. Zwyczajnie nie zwracasz na to uwagi, wydaje się to oczywiste i normalne. Dwie dłonie przeplatane w jedność. Kiedy jedno upadnie, drugie będzie z uporem podnosić do góry. Na wyżynę, na górę, na szczyt. Wymiana spojrzeń, minuty niekrępującej ciszy. Zmierzch złoty, niespodzianki. I wspólne chęci. Szerokie ramiona i wewnętrzny spokój. Ukojenie. Głupie zachowania prowadzące nieraz do przyjemnych momentów, nieraz do smutnie niedokończonych rozmów. Namiętne muśnięcia warg. Wykorzystanie okazji, aby się zbliżyć jeszcze bardziej. Mocny dotyk, stanowcza delikatność. Co moje, to Twoje. Przysięgi, cele, plany na przyszłość która ma chwiejny grunt. Zgadnij, o czym mówię.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-vTyi2519-Fk/WDHRGg9md0I/AAAAAAAALiA/qA6tTVLbmJojoNeBHwUQt9iXvHf7V5l6QCLcB/s1600/DSC_0740.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="354" src="https://2.bp.blogspot.com/-vTyi2519-Fk/WDHRGg9md0I/AAAAAAAALiA/qA6tTVLbmJojoNeBHwUQt9iXvHf7V5l6QCLcB/s640/DSC_0740.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>Zgadnij. kochanie, o czym mówię. </i>Ona wraca jak bumerang. Nigdy żadnego z nas nie opuści. Nie odpuszcza nikomu. Ruszasz dalej, stawiasz nowe kroki. I odważnie idziesz przez życie. Robisz wszystko, co w Twojej mocy, aby zapomnieć. Zapomnieć o dawnych urazach, nieporozumieniach, chwilach. Zapomnieć o starej miłości, jakichś tam uczuciach zwanych zbyt dumnie. O świętach, które nie wrócą i o dniach, które się nie powtórzą. O słowach, które miały tak piękną wartość, tak ciężką wagę i już nie mają tego początkowego znaczenia. Nie możesz jej zmienić, ale ona powraca. I zmienia. Ciebie. Bywa najgorszym więzieniem albo miejscem spokoju dla duszy. Wracam w te miejsca i widzę dwie postacie obejmujące się, ze wzrokiem skierowanym w nocne lipcowe niebo. I widzę ich, ale ich tam nie ma. Błędne spostrzeżenia zmysłowe. Zgadnij, o czym mówię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Zgadnij. kochanie, o czym mówię.</i> Wstajesz codziennie i starasz się pomimo częstego braku chęci. Bywa i tak, nie zawsze masz ochotę tam iść. Słuchać ich wszystkich, wypełniać papierki leżące na biurku jak sterta papierowych wieżowców. Niekończący się wysiłek i dążenie do lepszego jutra. Uodparnia na ból i pozwala zapomnieć, zebrać myśli w innym kierunku. Męczy psychicznie i fizycznie, jeśli jest wykonywana na sto dwa procent, w najlepszym sposobie. Kiedyś było mówione, że robi z Ciebie wolnego człowieka. I mimo, że na pierwszy rzut oka jest to normalne stwierdzenie, historia pokazuje co innego. Każde słowa mają drugie dno. Rzadziej poświęcasz się innym, wracasz późno. I jeszcze później witasz swoje łóżko. Kubki kawy, kilka wdechów i lecisz dalej. Powieki same się zamykają, nie chcą już tego widoku. Ciało reaguje. By za kilka godzin rano ponownie wstać i zawalczyć. O lepsze jutro. Zgadnij, o czym mówię.</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Zgadnij, kochanie, o czym mówię. Nawet tym, którzy jej nie kochali, zabrała najlepsze lata.</i></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-41890865396001247312016-11-14T19:43:00.002+01:002017-02-19T16:10:26.929+01:00UCZUCIA Z DWORCA WZIĘTE<div style="text-align: justify;">
Podniosłam wzrok ku przeciw i obgryzałam wargę. Zawsze tak jest, kiedy coś nie idzie w dobrą stronę. I ten błysk w oku. Szal otulający moją szyję i czerwony płaszcz, przez który rzucałam się w oczy. Gołębie próbujące zmieszać się w tłumie. Tablica odjazdowa. Stacja docelowa zmieniona. I tak co pewien czas. Ten dźwięk... Jak na loterii -teoretycznie wiesz, czego się spodziewać, ale w rzeczywistości nie wiesz, na co trafisz. Ludzie, którzy wpadali i wypadali z dworca. Kobieta, która spacerowała z telefonem w ręku z miejsca na miejsce. Wyglądała, jakby kogoś wyczekiwała. Zmieszana, odeszła po piętnastu minutach. Możesz wieczność czekać na osobę, a się nie doczekasz. Widziałam mężczyznę z jedną nogą o kulach. Radził sobie całkiem kongenialnie. I pomyślałam, jakby to było żyć bez jednej kończyny. <i>Paskudnie. </i>Tylko to mi przyszło na myśl. Nie mogłabym tak, nie w moim stylu życia. Moim oczom pojawiło się kilkadziesiąt osób. Każdy miał jakiś swój cel na tym dworcu. <i>Katowice. Częstochowa. Kraków. Warszawa. </i>Na wszystkie części kraju rozdzielały się pary, rodziny, przyjaciele. Część była samotna jak... ja. Siedziałam tam i tak czekałam. Nie miałam nic już do załatwienia, nic do naprawienia, nic tylko czas. Siedziałam i obserwowałam. Wyłączyłam się na moment. Te gołębie, ci ludzie, ten tłum i ta tablica, szum walizek, szepty i pożegnania, powitania, dźwięk monet wpadających i wypadających. Chyba nigdy się tak nie czułam. To wszystko mnie chciało przygnieść, ale jakby nie mogło. Wyłączyłam się. I nagle wszystko ucichło, dosłownie.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-avzFvVFQvK8/WCoGGmP7MLI/AAAAAAAALho/M_K7z0rI_g42Mq-lJr126lJPazI6chI9QCLcB/s1600/20120722-174106.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="378" src="https://1.bp.blogspot.com/-avzFvVFQvK8/WCoGGmP7MLI/AAAAAAAALho/M_K7z0rI_g42Mq-lJr126lJPazI6chI9QCLcB/s640/20120722-174106.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wiecie, to nie tak, że nic nie słyszałam. Nie ogłuchłam nagle na łódzkim dworcu. Po prostu odczuwałam to pod mniejszą presją. I wtedy zrobiło mi się tak cholernie niemiło. Poczułam siebie. Moje myśli były głośniejsze od tego wszystkiego. Taki ze mnie człowiek, czasem takie momenty właśnie górują nad tymi innymi, mniej błahymi. Nasłuchałam się ich wszystkich. Naoglądałam się równie dużo. Słyszałam rozmowę matki z dzieckiem. Żegnała się, dała znać, że jest już w pociągu, choć wcale tak nie było. Matki chyba to mają, trochę poprawiają historię. Dawała ostatnie rady i ciepłe słowa. Widziałam parę, która wprawiła mnie w mały dyskomfort. Jak można kochać kogoś tak bardzo, żeby płakać opuszczając drugą połówkę? Jak bardzo muszą być blisko, żeby przeżywać coś takiego w naszych czasach? Kilometry przecież da się pokonać. Mogą się zobaczyć, kiedy tylko będą chcieli. Nie trzeba od razu tego przeżywać tak, jakby jechali na dwa inne bieguny. Starałam się nie przyglądać, ale łez w jej oczach nie dało się nie zauważyć. I jego troski. I całego ich parzącego mnie uczucia. Widziałam później drugą parę. Ta była ciekawa, żartobliwie mówiąc. Ona z różą w dłoni, on zaś z butelką piwa. Naprawdę. Stopień ich uczucia oceniam neutralnie, bo <i>muszę zapalić, bo nie wytrzymam </i>mogę różnie interpretować. Nie wytrzyma z nią czy... No właśnie. Trzecia para to taka typowa pani i pan. Oboje nie najgorsi, ale ona jednak lepsza. Wydawać by się mogło, że trzyma pałeczkę w tym związku. Zimne <i>nie to nie </i>mówi wszystko. To taka para, kiedy wydaje Ci się, że są ze sobą bo są. I tyle. On jej coś daje, ona jemu. Coś wnoszą w ten związek, ale w sumie czy to ma jakiś sens? Na szczęście na parach się nie skończyło, było ich więcej ale te trzy szczególnie zapadły mi w pamięci. Reszta mieszała się z tłumem. Spotkałam obcokrajowców, nastolatków, tak zwane metalówy i hipisów. I tego starszego pana, który zagadał mnie o kawę i po chwili zaczął śmiało mówić o szerzącej się korupcji w Polsce. Starszy pan w płaszczu i w dużych okularach. Ze zmarszczkami na twarzy i wyraźnym nosem, czekający na spotkanie. Ludzie w kasach biletowych przychodzili i odchodzili. Wskazówka zegara ruszała do przodu. A ja tak siedziałam i obserwowałam to wszystko z mojego punktu widzenia. W gruncie rzeczy tylko czekałam, ale czas minął mi tak szybko. Było zimno, nie tylko dosłownie. Poczułam się przez chwile taka mała na tym dworcu i taka trochę niepotrzebna. Każdy z nich gdzieś podążał za swym celem, podróżą. Niektórzy wracali do rodzin, inni wyjeżdżali. Niektórzy mieli na kogo czekać, inni mieli dla kogo wracać, dla kogo się żegnać, dla kogo krążyć po tym cholernym dworcu w kółko z telefonem w dłoni, mieli dla kogo być. A ja siedziałam i poczułam się trochę jak nieczłowiek, bo tylko czekałam. W sumie na nic specjalnego. </div>
<div style="text-align: justify;">
Takie miejsca dają niekiedy do myślenia. Zawsze zastanawiałam się, jak to byłoby znaleźć się w takiej sytuacji. Co innego kiedy obserwujesz sytuację dziesięć minut a całkiem co innego, kiedy tkwisz tak ponad godzinę. Ludzie odchodzą i wracają, przemijają jak te stacje docelowe na tablicach. Ludzie uwielbiają się witać, nienawidzą żegnać. Widać ten uśmiech powrotu, to zadowolenie, poczucie się wśród swoich. I chyba to jest najpiękniejsze, widzieć te powitania na własne oczy, z boku zupełnie nie uczestnicząc w nich. Zdałam sobie sprawę, że nie tylko melancholia się we mnie wkradła, ale i to uczucie spokoju. Dobrze jest wiedzieć, że ludzie mają do kogo jeszcze wracać. "Widzi pani, to jest piękne... Te przywitania pełne życia i życzliwości, te uściski i ten uśmiech. Bardzo to lubię." I ja też. Bardzo to lubię... Bardzo. </div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-40490203157834840212016-11-07T15:01:00.001+01:002017-02-19T16:10:41.715+01:00NAJLEPSZE KOBIETY TO EGOISTKI<div style="text-align: justify;">
Najlepsze kobiety są egoistkami. Pewnie większości w tej chwili staną włosy na głowie, a ciśnienie wzrośnie o kilkanaście Torów. Spokojnie, głęboki wdech i czytaj dalej. Najlepsze kobiety są egoistkami, bo tylko wtedy mogą i będą szczęśliwe. Przeniosą góry i zbudują drugą Wieżę Eiffla.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio wymieniłam parę zdań z pewnym facetem, którego dopiero, co poznałam. Nie planowałam tego, nie chciałam się pokłócić, ale to jak bardzo krzywdził moje poglądy i w sumie poglądy reszty kobiet, ba! Nawet bym powiedziała, że poglądy ogólnoświatowe, całkiem już normalne, stwierdziłam, że nie mogę być obojętna i przytaknąć, rzucić <i>tak, tak, racja, mhmm.</i> Nie. Takie czasu się skończyły. Wymieniłam zdania, żeby nie powiedzieć, że atmosfera była tak napięta, a w powietrzu czułam jak jego ego wrze. W końcu zatkało go, chwila ciszy, aby znów powiedzieć coś zupełnie głupiego. On znał pewnie tysiące kobiet przed nią i Ty też znasz co najmniej kilkadziesiąt. Nieważne czy to feministka, matka Polka, wytapetowana sztuka, fanka Korwina, blondynka, ruda, katoliczka, romantyczka czy nudziara... Najlepsze kobiety to te, które myślą o innych, ale nie zapominają w tym wszystkim o sobie. To tekst o kobietach nie tyle złych, a niewystarczająco dobrych. Dla samych siebie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Olw3IvyVaVs/WB_DINmlGYI/AAAAAAAALgg/ClsAF6EAxFI4PdzOiTXN93r32tdaboQgwCLcB/s1600/DSC_0294_F.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="349" src="https://4.bp.blogspot.com/-Olw3IvyVaVs/WB_DINmlGYI/AAAAAAAALgg/ClsAF6EAxFI4PdzOiTXN93r32tdaboQgwCLcB/s640/DSC_0294_F.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znam tyle kobiet. I choć lepiej rozmawia mi się z facetami, utrzymuję z nimi częstszy kontakt, to z kobietami jeszcze <span style="font-size: x-small;">*mały sarkazm* </span>rozmawiam. I obserwuję. Obserwuję was wszystkie, moje drogie. Z ręką na sercu, trzymam z wami, bo jestem kobietą i zawsze będę powtarzać, że kobieta za kobietą powinna stać. Chociaż są wyjątki, paskudne wyjątki, tu czasem odpuszczam i wybieram stronę właściwą. I to nie są feministyczne poglądy, ale to temat na kiedy indziej, a ci co mnie dobrze znają, wiedzą co mam na myśli. I tak... Obserwuję kobiety i zauważam piękne welurowe sukienki, szminki żakardowe, jeansy push up i wysokie szpilki, Conversy, A pod tym wszystkim piękno, czasem lekkie zaniedbania, niedociągnięcia. Zauważam te rysy na waszych duszach, fałsz, brak skruchy w niektórych przypadkach. Zauważam wasze emocje, mimo że ich nie wyrażacie. Dostrzegam w was iskrę, oddanie, ambicje, nerwy, werwę i wszystko inne. Kobieta nie składa się wyłącznie z siedmiu liter. Na przestrzeni dosłownie kilkudziesięciu lat kobiety nauczono wszystkiego. Moje drogie panie, macie swoje prawa wyborcze, możecie zostać naukowcami i podważyć wszystkie teorie Amerykanów, możecie zostać politykami i pchać się w to koryto -jak to ostatnio się mówi. Możecie zostać modelkami, kelnerkami, menedżerami, gwiazdami, prokuratorami, a nawet kimś więcej. Dziś już wiecie, że dorastacie szybciej od facetów, rozwijacie się efektywniej. Wiecie co i jak wiele możecie. W sumie... możecie wszystko. Nauczono was wszystkiego, oprócz jednego. Obserwowałam te wszystkie kobiety, te piętnastolatki, trzydziestolatki i nawet pięćdziesięciolatki. I tak, zauważyłam, że nie nauczono was jednego. Myślenia o sobie i o swoich potrzebach. Część jest nauczona odrabiania lekcji, bo tak trzeba i choć logika powinna być włączona, to.. tryb odwrotny od zamierzonego, bo <i>turn off</i>. Google, klik klik, przepisz. Zero zastanowienie się, czy to faktycznie ma sens. Następne zadanie. Jesteście nauczone bezpretensjonalnie myśleć, że szczęście jest dodawane gratis do pierścionka zaręczynowego. Myślenia, że po tygodniu to miłość! Po czterech już zamieszkasz z nim, a on biedny będzie musiał zrobić miejsce w szafie na Twoje sto jeden sukienek, a po tym jakże szokującym doświadczeniu dla niego, kupicie sobie psa. Kobiety są nauczone biegania za facetami, którzy ich nie chcą. Są nauczone kochać <i>bad boyów</i>, a do gwiazd zdecydowanie za daleko stąd. Zauważyłam na przestrzeni lat, że kobiety są nauczone wybaczać zdrady swoich facetów, lubią czy nie , wracają zawsze i nie chcą odejść, bo <i>nie poradzą sobie.</i> Bo jak do cholery ona da sobie radę? Dasz sobie radę, cholernie dobrze dasz sobie radę! Początki są ciężkie, zawsze. Niezależnie czego są to początki, one zawsze są niepewne i trudne. Trzeba nauczyć się myślenia o sobie. Żałuję, że kobiety tak często zapominają o własnych potrzebach, marzeniach, ambicjach. Nie chcę byś była zimną suką i abyś wszystkich ustawiała według własnych <i>widzi mi się</i>, chociaż... Jak będziesz chciała, jak będziesz miała okres, i tak będziesz do tego zdolna. Nie chcę, byś była kucharką, sprzątaczką, popychadłem, odskocznią na jedną noc, przyjaciółką na jeden dzień, służącą, żoną z papierku czy dziewczyną dla statusu na Facebooku. Kobiety lubią się poświęcać, niektóre lubią harować ciężko i kochać po cichu, nie licząc nawet na odwzajemnienie. Nie chcę, byś dla wyższego celu, tj. związek/małżeństwo etc., umniejszała swoje możliwości, ambicje, marzenia. Nie chcę, byś czuła się niepotrzebna z braku faceta u boku. Nie życzyłabym Ci friendzonu, tylko żeby jego uszczęśliwić. Nie chciałabym, byś podążała za krzykiem serca, kiedy to rozum ma odcięty rdzeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
Powinnaś zatrzymać się, wyłączyć na innych i pomyśleć. Czego chcesz, kobieto? Jakie masz plany, marzenia? Na co masz ochotę? Zrób to! Nie rań po drodze innych, ale spełniaj się. Pod każdym cholernym względem spełniaj się. I za każdym razem zwątpienia zatrzymuj się, myśl i ruszaj dalej. Pamiętaj o sobie, o swoich potrzebach. Dbanie o siebie, nie zrobi z Ciebie złej zołzy. Nie pójdziesz za to do piekła. Masz do tego prawo i jest to najlepsza alternatywa dla Ciebie, a nawet dla innych. Wiem, co piszę. Najlepsze kobiety to egoistki. I nawet nie chcę słyszeć tekstów w stylu <i>bzdury, niektórzy faceci lubią takie kobiety</i>. Lubią, na szybki start, ale nie na dłuższą metę.</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-689148555547426902016-11-05T19:37:00.000+01:002017-02-19T16:10:55.187+01:00LICZĄ SIĘ CHWILE, LUDZIE I EMOCJE<div style="text-align: justify;">
Mój czas popełnia samobójstwo. Dzisiejsza kawa smakowała dokładnie jak ta we wtorek, a w moich myślach wciąż tkwi poranek z siedmiu dób wcześniej. To zaskakujące, jak szybko leci dzień za dniem, godzina za godziną. Wychodzę z domu rano, wracam dopiero wieczorem. Jak to jest? Ze stu procent baterii robi się zaledwie piętnaście, w najgorszych wypadkach trzy. Po czym pada, zupełnie jak ja. Mogłabym wam marudzić, jak mi źle, że całe dnie spędzam w biegu albo jak marnuję czas na pierdoły. To jednak nie byłabym prawdziwa ja. W końcu, po paru miesiącach, wracam na dawne tory. Moje tory, w moim tempie. Wiecie... Intensywne dni, spontan i kawa. To, co lubię i nie chcę przestać. Lubię jeździć autem, lubię napić się dobrej kawy i pośmiać się z przyjaciółmi. Pośmiać się trochę bardziej. Tak, by inni najlepiej słyszeli i myśleli <i>co z nimi jest? </i>Wszyscy mi już chyba mówili, że odżyłam. I chyba tak, chyba coś w tym jest. Czasem trzeba się zatrzymać, aby ruszyć. Czasem trzeba czasu, aby zrozumieć siebie i cały ten świat. Najważniejsi są ludzie, którzy wtedy Cię otaczają. I cisza. I lampka wina. I czasem kłótnia, rozproszenie wszystkich złych emocji. Czasem ulubiony kubek z herbatą i szerokie ramiona. Uśmiech drugiej osoby, rozmowa z kimś obcym. I coś w tym jest. Skoro żyję, śmieję się i nakłaniam totalnie obcą mi kobietę do realizacji swojego marzenia, skoro uśmiecham się do przypadkowego kasjera, jadę przed siebie i dostrzegam wszelkie detale. Skoro leżę wieczorem na łóżku, patrzę się w sufit i myślę sobie <i>to był cholernie dobry dzień.</i> Musi coś w tym być. Liczą się chwile, emocje i ludzie. Żadne głupie książki, żadne niekorzystne relacje, toksyczne związki, głupie przyjaźnie czy pieniądze i to, jaki chleb wybierzesz. Ostatnio nauczyłam się jednego, bardzo ważnego. Łap to, co ucieknie i już nie wróci. Tym, co Ci ucieknie przez palce to właśnie te chwile, te emocje i ci ludzie. Zdałam sobie tą sprawę w dość smutnym miejscu, o zimnej porze. Nie przez pogodę, a przez ten klimat, jaki tam panował. Możesz się domyślić, gdzie. Zdałam sobie sprawę, że czasem warto poświęcić coś dla czegoś ważniejszego. Czasem wolę odpuścić funkcje i deltę, a poświęcić się bliskim relacjom. Bo kiedyś, za jakiś czas, oni odejdą i już nie będę mogła do tego wrócić. Ten moment nie powtórzy się już. Deltę będę mogła męczyć jeszcze na emeryturze. Ich męczyć już nie będę mogła. I właśnie mimo tego biegu, w jakim jestem ostatnio codziennie, już od wielu tygodni, staram się im poświęcić siebie tyle, ile mogę. Pamiętajcie to, co zawsze powtarzam. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Ale o tym przecież każdy wie... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-vv2YT_N3R5s/WB4kUtKwYFI/AAAAAAAALgQ/YoeHCVWr1HMZt6TkIX6qQObBS8wGOqz-gCLcB/s1600/DSC_0068.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="349" src="https://1.bp.blogspot.com/-vv2YT_N3R5s/WB4kUtKwYFI/AAAAAAAALgQ/YoeHCVWr1HMZt6TkIX6qQObBS8wGOqz-gCLcB/s640/DSC_0068.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Miłego weekendu, kochani. Trzymajcie się ciepło i razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-66406409475830078832016-10-20T16:11:00.000+02:002017-02-19T16:20:14.942+01:00Czego nauczyła mnie Anna Karenina<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: inherit;"><span class="font-italic" style="font-size: large;">Lecz nadszedł czas i zrozumiałam, że nie mogę się dłużej okłamywać, zrozumiałam, że jestem żywa i nie winna temu, że Bóg mnie taką stworzył, jaką jestem - spragnioną życia i miłości.</span> </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Poznawałam ją od pierwszych minut. Młoda, piękna, dostojna, czarująca i... spragniona. Na pierwszy rzut oka wydawała się szczęśliwą kobietą, dobrą żoną i kochającą matką. Wierna przy boku swojego mężczyzny, nigdy nie patrzyła w przeciwną stronę niż on. Miała wszystko, a tak naprawdę nic. Wydaje mi się to lekkim paradoksem. W rzeczywistości przecież ją kochał, ale na swój, mniej pokaźny, sposób. Chciała namiętności, cholernego romantyzmu i miłości jak z bajki. Zabrakło jej tylko jego, bo wszystko inne z siebie już wygrzebała. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dawny melancholijny wieczór przyczynił mi się do obejrzenia adaptacji rosyjskiej powieści. Pierwsze minuty były zaskakujące, pomijając napisy i inne dyrdymały. Teatr? Oni tak na serio? Ile można, kiedy, jak, gdzie, olej go! Klasyka! I żałość, niedosyt. Tydzień, dosłownie tydzień, zajęło mi wyproszenie wątków tego filmu i przeżycia jej koszmarnych, a zarazem jakże namiętnych błędów. Czego nauczyła mnie Anna Karenina? Z pewnością tego, że kobieta, jeśli chce, może tyle co mężczyzna, a nawet znacznie więcej.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-iafon5ttIQs/WAfbsFi-kNI/AAAAAAAALfM/XDx2MfM0DxcthSSf8hQShnW2Cngo6UK2QCLcB/s1600/2photo-Anna-Karenine-Anna-Karenina-2012-6_zps9b266c5d.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="359" src="https://2.bp.blogspot.com/-iafon5ttIQs/WAfbsFi-kNI/AAAAAAAALfM/XDx2MfM0DxcthSSf8hQShnW2Cngo6UK2QCLcB/s640/2photo-Anna-Karenine-Anna-Karenina-2012-6_zps9b266c5d.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="font-italic" style="font-family: inherit;"><i><b>Nie podoba mi się wyniosłość, nie podobają mi się ludzie, którzy stawiają siebie wyżej od innych. Mam ochotę dać im rubla i powiedzieć: jak się dowiesz, ile jesteś wart, to wrócisz i oddasz resztę.</b></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Słowa mówią same za siebie. </div>
<div style="text-align: center;">
<span class="font-italic" style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white;"><i><b>Cała rozmaitość, cała krasa, cały urok życia składa się z kontrastów, ze światła i cieni.</b></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Urok życia. Jakiego życia... U boku męża, którego brak, bo Petersburg ważniejszy? Światła i cienie. Jak wspomniałam, na pierwszy rzut oka całkiem szczęśliwa kobieta, spełniająca się matka. Życzliwa dla ludzi, z uśmiechem na twarzy. Nauczyła mnie, że życie zdecydowanie nie jest łatwe. Może ktoś z was wyskoczyłby z oburzeniem, że jak to! Ona? Ona nie miała łatwo? Miała wszystko: dom, męża, syna i pozycję na salonach. Czego jej mogło być niby brak? Ona po prostu była niewdzięczna i... nudna. Wręcz przeciwnie. Jej życie było za nudne, nie ona. Próbowała, starała się, ale nie potrafiła obudzić namiętności w mężu. I nagle pojawił się on. Wszystko szlag trafił, mimo licznych starań. Życie składa się z jasnych i ciemnych odcieni, czy tego chcemy czy nie. Trudno jest wybrać właściwe, a satysfakcjonujące nas samych. </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><i><b>Zawsze cię kochałam, a gdy się kogoś kocha, to kocha się całego człowieka, takiego, jaki jest, a nie takiego, jakim by się go mieć chciało.</b></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Anna nauczyła mnie, że kobieta może pokochać, kogo jej serce zechce i czasami naprawdę ciężko nad tym zapanować. Trudno zrozumieć to kobietom, które nigdy nie były głodne namiętności lub nigdy czegoś podobnego nie doświadczyły. Żądza miłości, intymności i uczucia przerasta nią samą. Nieważni stają inni, ich opinia, nieważny staje się nieczuły małżonek. Nawet kara i skutki, jakie będą tego romansu nie są w stanie jej zatrzymać. Gdy się kogoś pokocha, to kocha się go całego, nigdy na części. Nigdy takiego, jakim by się go chciało mieć, stworzyć. Romans Anny i Wrońskiego to coś trudnego do jednoznacznego ocenienia. Jest to przede wszystkim miłość szalona, namiętna i trudna. </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><i><b>Ja mogę żyć tylko sercem, wy zaś żyjecie według zasad.</b></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Żyć sercem... Co to w ogóle znaczy? Żyć według zasad ma przynajmniej jakiś sens, serce to możesz sobie wytatuować na piersi. Kobieta na granicy, chwiejnie stoi nad przepaścią. Pytanie dość proste, nieskomplikowane. Żyć dla siebie czy dla innych? Serce czy rozum? Serce, bo czasem warto. Nauczyła mnie, że cholernie ciężko wybrać między chwilowym szczęściem a rozsądkiem, porządkiem, jakimś schematem. Pokazała, jak kobieta bywa rozdarta między namiętnościami a powinnościami. </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-N5zVxrc3dAU/WAfb_MwSk_I/AAAAAAAALfQ/koxQfPwAsbglJOHjDqF134kWvT24i-6vQCLcB/s1600/tumblr_mw84m0g5Li1sw9c8zo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://1.bp.blogspot.com/-N5zVxrc3dAU/WAfb_MwSk_I/AAAAAAAALfQ/koxQfPwAsbglJOHjDqF134kWvT24i-6vQCLcB/s640/tumblr_mw84m0g5Li1sw9c8zo1_500.gif" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><i><b>Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.</b></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">To takie prawdziwe! Szczęście u każdego wygląda dość podobnie: miłość, przyjaźń, pasja, praca, rodzina. Nieszczęście lubi przybierać różne formy. Jestem pewna, że co najmniej kilkanaście wpadnie Ci do głowy. Od każdego nieszczęśliwego człowieka usłyszysz co innego. To jest pewne. Zdrady, problemy finansowe, nałogi, obojętność, nawet cisza bywa silniejsza od muru. Rodziny potrafi podzielić więcej niż połączyć.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;"><i><b>Jeśli prawdziwe jest powiedzenie: ile głów, tyle rozumów, to również prawdziwe: ile serc, tyle rodzajów miłości.</b></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">I najważniejsze. Od samego początku jej nie rozumiałam. To znaczy, inaczej... Rozumiałam ją z początków, później już tylko mówiłam do niej <i>Anna, otrząśnij się, epoka romantyzmu się skończyła. Nie możesz do cholery być jak Werter!</i> Byłam na nią zła, że tak lekceważyła Aleksieja, kiedy on, mimo wiedzy zdrady żony, mimo tego wszystkiego do czego doszło, był w stanie zapomnieć o wszystkim, o ile ona sprawi ten romans tylko wspomnieniem. Może powinnam być tutaj solidarna z nią, bo jestem kobietą, jednak po części jest mi żal Aleksieja. Za bardzo jestem zła na nią, zupełnie nie wiedząc, co ona robi ze swym życiem. Namiętność, miłość jednak zwycięża nawet kilka lat stałych uczuć. On zaniedbał, on stracił. Ona poznała smak rozkoszy, ona przeciwstawiła się wszystkim prawom utworzonym przez mężczyzn i odeszła. Nawet chęć zostania dla dziecka jej nie przekonała. Postawiła wszystko na miłość. Miłość ta była od samego początku skazana na niepowodzenie, potępienie. Nie wytrzymała. I nie wiem, czy rozsądne było rzucić się pod pociąg. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: inherit;">Zimna, surowa Rosja i motyw władzy, bogactwa, arystokracji i salonów, wielkich balów i miłości. Nudnej i tej szalonej, ale tragicznej. Film poruszył mnie do tego stopnia, że nie mogłam przez tydzień przestać myśleć o fabule. Pokazuje nie tylko, jak działają rosyjskie salony i małżeństwa, ale miłość i jej rodzaje. Nie każda jest szalona, namiętna i wierna. Wierna to w ogóle żadna nie jest, w zupełności! Anna nauczyła, a raczej pokazała mi, ile kobieta jest w stanie wziąć na siebie w imię miłości. I niech mi żaden facet nie powie, że kobieta nie jest do tego zdolna. Że jak ma swoje zdanie to feministka. Że jak ma inne poglądy, to panienka. Że jak coś tam to... Nonsens. Nie każda kobieta jest głupia i nie każda musi być zołzą. I coś co mnie nauczyła już nie Anna, a Aleksiej to miłość na swój własny sposób. Myślę, że nie do zdjęcia uznał dziecko Wrońskiego za swoje, wychował je w miłości do niej. Może nie tyle film, co opowieść piękna. Dlatego nie mogę się doczekać aż przeczytam i na nowo przeżyję te emocje. </span></span></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-10388268945741431292016-10-11T21:35:00.000+02:002017-02-19T16:12:49.998+01:00LUBIĘ CIĘ, ALE ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: inherit;"><i>Przepadam za nim, ale on i ja - to nigdy, przenigdy nie mogło się udać.</i> Czyli o kobietach, które Cię uwielbiają, ale nie kochają. O kobietach, które ku pogrzebaniu Twojego serca, chcą się z Tobą tylko przyjaźnić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif;"><span style="background-color: white;">Wiecie jak to jest. Poznajecie się przypadkiem, rozmawiacie chwilę i rzucacie szybkim tekstem pożegnalnym. Zaproszenie na Facebooku zaakceptowane, pierwszy czat, drugie<i> hej</i>, trzecie <i>co tam</i>. Spotykacie się, wsiadasz do jego auta i zwiedzacie we dwoje już znane Ci miejsca. Słuchacie dobrych kawałków, żartujecie, chwila ciszy i nagły temat. Ścigacie się na plaży, wygłupiacie jak dzieciaki nad wodą, a na molo rozmyślacie na głos pod całkiem gołym niebem. Dzwonisz do niego po lampce wina, spotykacie się i rozmawiacie, ale w inny sposób. Niby w normalny, ale bardziej śmiały. Do niczego poważnego nie dochodzi, wino to za mało, nie ma mowy. Wychodzicie na wieczorny spacer, zwierza Ci się z jej małych/dużych problemów. Wspomina o facetach, którzy jej nie rozumieją, którzy są jednak nijacy albo o rajtuzach, które kupiła o rozmiar za małe. Wielkie problemy mieszają się z błahymi. Przytulasz ją, bo tak będzie dobrze dla niej, a i Ty się pokażesz z innej strony. I zaczyna się to prędzej lub później. On zbliża się do Ciebie coraz bardziej. Coraz częściej chce wiedzieć, jak mija Ci dzień spędzony bez niego. Coraz bardziej się o Ciebie martwi i coraz to bardziej Cię docenia pod każdym względem. I wtedy zapala mi się czerwona lampka, już wiem co będzie. I wiem, że nie będzie dla dwóch stron to idealne rozwiązanie. Jak to jest, że się w niej zakochujesz, jesteś dla niej dobry, nie </span></span><span style="background-color: white; color: #1d2129;">najgorszy z Ciebie Brad Pitt, a ona rzuca "lubię Cię, dlatego chcę tylko przyjaźni"? Jest kilka powodów. </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-MZ_GIUbGp1A/V_04LzOiuBI/AAAAAAAALec/xa7g66OkmaoxLaSiCVZAgcXcjWx3XALVACLcB/s1600/DSC_0046%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="378" src="https://3.bp.blogspot.com/-MZ_GIUbGp1A/V_04LzOiuBI/AAAAAAAALec/xa7g66OkmaoxLaSiCVZAgcXcjWx3XALVACLcB/s640/DSC_0046%2B%25E2%2580%2594%2Bkopia.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"></span></div>
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b style="color: #1d2129;"><i>Pierwszy</i></b><span style="background-color: white; color: #1d2129;">, najbardziej chyba dla faceta okrutny, nie jesteś tym wyjątkowym. Po prostu lubi Cię, ale nie czuje tego czegoś. Lubić kogoś to zdecydowanie za mało, by stworzyć z kimś związek. Nie ma tutaj pocieszenia, prawda jest taka, że zostaje Ci tylko przyjaźń albo cofnięcie się do początku. Do nieznajomości. </span><b style="color: #1d2129;"><i>Drugi </i></b><span style="background-color: white; color: #1d2129;">powód tkwi w niej samej. Nie jest gotowa, nie chce albo nie umie. Dlaczego uparło się w społeczeństwie, że bycie singlem jest karą, przekleństwem czy wstydem? Jeszcze gorsze jest stereotypowe myślenie o kobietach cieszących się powodzeniem jakby były problemem samym w sobie, bo niezdecydowane, potencjalnie łatwe i często niby bardzo nieszczęśliwe. Error. Kobieta może być bardzo szczęśliwa i jeszcze bardziej niedostępna, i dlatego właśnie zdecydowała się żyć w pojedynkę. Kobieta może nie być gotowa na coś więcej z Tobą, bo wie, w jaki dół wpadła po ostatnim związku i na razie nie ma ochoty na (być może, bo niekoniecznie) kolejne niepowodzenie. Może nie czuje się na siłach, by podjąć się tego wyzwania. Bo nie ukrywajmy, związek to jest wyzwanie, ale dla dwóch osób, jedna nie da rady. Może właśnie nie chce, bo lepiej jej w tej chwili samej i lubi ten stan. Lubi robić to na co ma ochotę, lubi bycie wolną i tak jej dobrze. Może nie umie być z kimś albo wie, że z Tobą nie będzie potrafiła. Kobiety takie mają zwykle ciężej niż Ci się może wydawać. </span><i style="color: #1d2129;"><b>Trzeci </b></i><span style="background-color: white; color: #1d2129;">powód to ten oczywisty. Brak chemii. Brak chemii niweluje wszystko, a kupić jej nie możesz. I nie dasz rady załatwić jej czekoladkami ani kwiatami. Będzie ciepło, ale nigdy gorąco. Będą promienie słońca, ale nigdy żar. Namiętność musi działać z dwóch stron, bo z jednej to Ci co najwyżej herbata wyjdzie. Jak się kochać to z miłości, pragnienia. Nigdy z powodu. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-family: inherit;">Śmiem twierdzić, że kobiecie zdecydowanie łatwiej jest się przyjaźnić z facetem. Nie wynika to z jakiejś zołzowatości, feminizmu, braku serca czy empatii. Kobiety doszukują się skarbu głębiej. Nie wystarczy nam za duża koszulka, dobre perfumy i kwiaty. Doszukujemy się chemii, motyli, pragnienia i czułości. Doszukujemy się tak wielu rzeczy, na które być może Ty, mężczyzna, nie zwracasz uwagi nawet. O których nawet może my jeszcze nie zdajemy sobie sprawy. Wy zaś jesteście wzrokowcami, inaczej nas postrzegacie, co nie oznacza że to nieprawidłowe. Wręcz biologicznie normalne. Nie możecie zmieniać świata na siłę, kobiety też nie. No chyba że na lepsze, ale uwierzcie, to też sprawia niekiedy problemy. Przepada za Tobą, ale ona wie, że to nigdy, przenigdy nie mogło się udać. </span></span></div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-82843299127151533402016-09-23T20:15:00.000+02:002017-04-18T11:43:11.338+02:00ZA HORYZONTAMI NASZYCH ŹRENIC<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;">"Musimy dbać o tych, którzy są dla nas ważni i mają dobre serce. To powinna być jedna</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;">z życiowych zasad i niech diabeł kopnie w dupę tego, kto jej nie przestrzega.”</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-oxf_SZPC_jg/V-Vvey5-ulI/AAAAAAAALdQ/Gd4XxG9c9Lofu3Uev4oPB1lErm3CL5jWwCLcB/s1600/2016-09-21%2B02.55.18%2B2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="359" src="https://4.bp.blogspot.com/-oxf_SZPC_jg/V-Vvey5-ulI/AAAAAAAALdQ/Gd4XxG9c9Lofu3Uev4oPB1lErm3CL5jWwCLcB/s640/2016-09-21%2B02.55.18%2B2.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Musimy dbać o siebie, o swoje ciało i duszę. Samorozwój jest tak istotny, pasje są bardziej seksowne od ich braku. Żyjemy w czasach, kiedy zapominamy o własnych potrzebach. Biegamy za nauczycielami o zaległą klasówkę, pędzimy do szefa na każde jego kichnięcie, rzucamy się na nieznaną wodę i idziemy schodami, nie wiedząc, gdzie prowadzą. Zapominamy o sobie, ale i o innych. Więzi rodzinne wykruszają się, przyjaźnie przygasają. Musimy dbać o tych, którzy o nas nie zapominają. Pielęgnować relację, która jest warta każdego <i>dziękuję</i>, wszystkiego. Tak trudno dziś o szczerego, lojalnego człowieka. Ciężko o osobę, która nie rzuci nam kłody pod nasze nogi. Myślę, że ludzie są zbyt pewni siebie w uczuciach. Wszystko przychodzi nam tak łatwo... Zachowujemy się jak Romeo i Julia, tylko że w przyśpieszonym tempie. I często tak właśnie się dzieje, że wypadamy z torów. Rozstanie przychodzi łatwiej niż sam związek. Rozwody są normą XXI wieku. I dobrze, czasami to bardzo dobrze, ale nie zawsze. Nie jestem fanką <i>zostanę przy nim dla dzieci</i> / <i>zostanę z nią, bo ona nie poradzi sobie beze mnie</i>. <i><b>Kocham Cię</b></i> straciło priorytetową wartość. Dwa słowa to czasami za mało, to tylko słowa. Dzisiaj droższe są czyny, a przecież zwykłe <i>zapnij pasy</i>, <i>weź szalik bo dziś zimno</i>, <i>zrobiłem/am Ci śniadanie bo wiem, że masz mało czasu z rana</i> to też kochanie. Ludzie za bardzo przyzwyczaili się do tych dwóch słów, nie dostrzegając zupełnie reszty afrodyzjaków. Dwa słowa to czasami za mało, a czasami tak dużo. Musimy dbać o tych, którzy mają dobre i ciepłe serce. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka go nie dostrzegasz. Nie każdy poda Ci je na srebrnej tacy, wypisze w curriculum vitae i wpisze w hashtag na Instagramie. Troska o drugiego człowieka, ważnego przede wszystkim dla nas, powinna być jakimś priorytetem, życiową zasadą, motywacją do działania. Cholerne <i>weź czapkę</i> jest dobre. Spróbuj powiedzieć to nim uwierzysz, że nie warto. Spróbuj wykonać gest nim uwierzysz, że nie warto robić nic. Dostrzeż w drugiej osobie iskrę i nie waż się jej gasić. Utrzymaj ją i wznieć ogień. Patrz dużo dalej niż za horyzonty swoich źrenic. Trafiaj w serce, ale tylko płatkami nie kolcami róż. Naucz się doceniać czas, bo on przeminie szybciej niż zdążysz się zorientować i wtedy będzie go już za mało. Zawdzięczaj sobie wiele, dbaj. Dbaj, bo inaczej <i>niech diabeł w dupę Cię kopnie</i>.</div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7561197766536410289.post-84032910625685465592016-09-18T12:49:00.002+02:002017-02-19T16:13:33.855+01:00DLA WSZYSTKICH KOBIET<div style="text-align: justify;">
Opuszczasz ten rozdział. Zamykasz go ostatecznie, raz na zawsze. To koniec. Apogeum egoizmu. Źle umeblowane serce też może mieć przeciąg. I czasem trzeba w nim coś przestawić, aby nie było za zimno. Aby nabrało nowego, lepszego sensu. Aby serce biło regularniej, szybciej, z werwą do życia. <i><b>Dla wszystkich kobiet z nieułożonymi włosami i spragnionymi sercami...</b></i> <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-IJhe4EyvtTs/V95w_CI0x4I/AAAAAAAALcs/FItsaxgUC0Q91Nt-dbfhkwEyaapuaBb9QCLcB/s1600/tumblr_m7yu71wTlz1qeu6ilo1_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="294" src="https://2.bp.blogspot.com/-IJhe4EyvtTs/V95w_CI0x4I/AAAAAAAALcs/FItsaxgUC0Q91Nt-dbfhkwEyaapuaBb9QCLcB/s640/tumblr_m7yu71wTlz1qeu6ilo1_1280.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br />
W życiu spotykają nas różne niespodzianki. Wiesz, jak to jest. Poznajesz go w lipcowe południe, wasze usta spotykają się wieczornym sierpniem pod gołym niebem, które jak Hollywood nie wstydzi się odsłaniać żadnej ze swych gwiazd. Dochodzicie do wniosku, że wasze dusze to tak naprawdę jedna. I wiesz, jak to nie jest... Mija czas, mniej czasem dużo więcej. Ona traci jego, on traci ją. Ona, bo dziś dla kobiet, traci część siebie. I może zabrzmiało to banalnie, ale tak właśnie jest. I tylko od sytuacji zależy, czy ta strata jest pozytywna czy szarpie duszę. Znam takie i takie, przeżyłam obie. I szczerze? Żadna strata nigdy nie może być lepsza od drugiej. Strata wiąże się z bólem, czasem z ukojeniem na pewien czas. <b><i>Dla wszystkich kobiet, których serca zostały nieprawidłowo przemeblowane.</i></b> On ustawia Cię jak swoje zabawki w dzieciństwie. Nie jesteś co prawda Iron Manem, nie dorównujesz Batmanowi, ale jesteś jego, mimo wszystko, fajną zabawką. Bawi się Tobą, Barbie, jak Ty kilkanaście lat temu Kenem. Mało się dzieje między wami w dziedzinie chemii, w sumie nie ma nic prócz atomów powietrza. To on decyduje, kiedy, co i jak, kochanie. <i>Kochanie, zrób to. Kochanie, zrób tamto. I wiesz co? Mogłabyś przestać zachowywać się jak lala, bo Twoje humory są nie do zniesienia.</i> Wielka szkoda, kiedy na taką lalkę Cię umeblował. Kobiety walczyły o równouprawnienie, część z nich je dostała. Chwała kobietom walczącym! Mimo nowoczesnych czasów, w jakich przyszło nam żyć, wciąż nie wszystkie z nas posiadają takie prawa, a niektóre mimo nich są własnościami mężczyzn. Kobieta musi zrozumieć, że tak... nie może być. Niech on kupi sobie plastikową zabawkę, bo ta z krwi i kości nie wchodzi w grę i masz prawo mu to pokazać. <i><b>Dla wszystkich kobiet, które chciały kochać do obrzydzenia.</b></i> Otrząśnij się. Serio, myśl trzeźwo. Zastanów się, dla kogo chcesz tak się poświęcić. Zastanów się, obserwuj, przemyśl. Użyj najpierw mózgu, a później kochaj do obrzydzenia. Wpatruj się do oślepnięcia i słuchaj go do ogłuchnięcia. Miłość jest warta wszystkiego. O ile wszystko już masz. Kochać nie jest grzechem. Chociaż mam co do tego pewne wątpliwości.. Mimo, że Cię nie znam nie chcę dla Ciebie źle. Kiedyś przeczytałam książkę o Marilyn Monroe "Żyć i umrzeć z miłości". Przeczytałam ją jednym tchem, jej pierwsze strony doprowadziły mnie do łez. Kolejne zresztą też... Puenta jest taka, byś nie pogubiła się jak ona i by ta miłość Cię nie zwiodła. Nie uważam facetów za kanalie, ale Aniołów spotkasz sporadycznie. Kochać do obrzydzenia i umrzeć z miłości. Z tych dwóch wolałabym, byś przeżyła tylko to pierwsze. Historii Julii Capuleti nie trzeba już powtarzać. <b><i>Dla wszystkich kobiet, które nie są pewne swych pragnień.</i></b> Pijesz to wino, przytulasz się do swego przyjaciela, a na deser papieros. W myślach masz bałagan. Istny chaos. I sama nie wiesz, czy chcesz pójść na prawo czy może na lewo. Kawa czy herbata, sweter czy sukienka, w szpilkach czy może na boso przez świat? A tak na poważniej... Zupełnie poważnie. Nie w głowie Ci ta sukienka czy kawa, w głowie Ci uczucia i myśli niebezpieczne. Nie możesz zdecydować o własnym życiu, o własnych planach. Serce Ci walczy z rozumem, bo dobrze Ci samej ze sobą, ale i w tych ramionach czujesz się ulubioną. Nie wiesz, gdzie będzie Ci lepiej. Nie wiesz, czy chcesz spędzić ten dzień pod kocem czy wyjść do świata. Nie wiesz, bo w głowie masz chaos. I nie Ty jedna, kochana. Nigdy nie będziesz pewna wszystkiego, ale czegoś na pewno. <i><b>Dla wszystkich porzuconych kobiet.</b></i> Cierpisz w tej chwili, wyjmujesz noże z serca, a może jesteś już w połowie drogi lub na jej końcu. Może ból po nieudanym związku jest już tylko wspomnieniem. Dramat ten ma swój własny scenariusz, ma charakter indywidualny i bardzo wrażliwy. Nie mogę napisać Ci poradnik jak przeżyć rozstanie, bo sposobów na to jest wiele i tak naprawdę... wcale. Każde serce radzi sobie inaczej. Jeśli masz ochotę płakać, płacz. Krzyczeć, krzycz głośno! Jeśli chcesz przeleżeć cały dzień w łóżku oglądając <i>Bridget Jones</i>, nie ma problemu. Możesz rzucić się w wir pracy, obowiązków. Ale pamiętaj o najważniejszym. O sobie. Nie zapomnij o niej, daj jej odpocząć, ale potem zadbaj o nią jak najlepiej. <i>Zawsze, zawsze, zawsze wierz w siebie, bo jeśli nie Ty, to kto, skarbie?</i> <i><b>Dla wszystkich kobiet chorych.</b></i> Nikt nie jest perfekcyjny, są szwanki w naszym charakterze i usterki w naszych ciałach. <i>Nikt nie jest zdrowy, są tylko źle zbadani.</i> Miałam prababcię. Mimo, że jej nie znałam, jestem przekonana, że była dobrą i niesamowicie silną kobietą, pracowitą i z dobrem w oczach. Nie zdążyłam. Choroba zabrała ją za szybko moim bliskim. Miałam ciocię, do której przychodziłam za każdym razem, gdy byłam u dziadków ze strony mojego taty. Starsza, schorowana pani. Niedługo po kilku spotkaniach z nią, zmarła. Jako dziecko nie rozumiałam pewnych rzeczy i zastanawiałam się, czy to nie przeze mnie po jakiejś części. Sama nie jestem zdrowa, przyznaję to otwarcie i szczerze. Były momenty, kiedy martwiłam się jak nigdy, a niekiedy olewałam niektóre diagnozy lekarzy. Moi bliscy wiedzą o tym najlepiej. Nie zawsze się leczyłam. I to jest Twój wybór. Rak, alzheimer, niepłodność, anoreksja, zwykły kaszel czy katar... Zawsze może zaatakować i tylko do Ciebie należy wybór, czy chcesz stawić temu czoła. A myślę, że potrzebujesz dużo siły i dużo energii, która uniesie Cię do działań. Dużo uśmiechu, góry wsparcia i morza dobrych słów. <b><i>Dla wszystkich kobiet, które zostały oszukane.</i></b> Oszukane przez cokolwiek, kogokolwiek. Rozkochał, potem oszukał. Jak pokonać ten żal, który wypełnił serce? Powiem wprost, weź się w garść i zostaw to za sobą! W cholerę z takim facetem, w cholerę z takimi ludźmi... Odwróć się i nie zawracaj, nie odwracaj się, bo to nie jest warte. Mówię oczywiście o poważnych sytuacjach, nie o błahych sprawach. Nie daj sobą pomiatać, nie daj siebie przekładać na kiedy indziej. <b><i>Dla wszystkich kobiet...</i></b> Jesteście wyjątkowe, może nie perfekcyjne, bo zaraz jakiś facet się doczepi i rzuci a'la mądrą ripostę, ale z pewnością wyjątkowe. Wasze życie jest tylko w waszych rękach, to my podejmujemy decyzje, to my gotujemy dobre zupy, to my czasem przypalamy naleśniki i nie nadążamy z czasem rano. To Ty, kobieto, jesteś na tym świecie i walczysz o swoje prawa, racje i o swoje życie. Jesteś wrażliwa, a przy tym silna. Wszystko jednak na tym świecie potrzebuje dopełnienia, drugiej połowy. </div>
Angelahttp://www.blogger.com/profile/15740621483750470307noreply@blogger.com0