In thoughts

Czego nauczyła mnie Anna Karenina

Lecz nadszedł czas i zrozumiałam, że nie mogę się dłużej okłamywać, zrozumiałam, że jestem żywa i nie winna temu, że Bóg mnie taką stworzył, jaką jestem - spragnioną życia i miłości.
Poznawałam ją od pierwszych minut. Młoda, piękna, dostojna, czarująca i... spragniona. Na pierwszy rzut oka wydawała się szczęśliwą kobietą, dobrą żoną i kochającą matką. Wierna przy boku swojego mężczyzny, nigdy nie patrzyła w przeciwną stronę niż on. Miała wszystko, a tak naprawdę nic. Wydaje mi się to lekkim paradoksem. W rzeczywistości przecież ją kochał, ale na swój, mniej pokaźny, sposób. Chciała namiętności, cholernego romantyzmu i miłości jak z bajki. Zabrakło jej tylko jego, bo wszystko inne z siebie już wygrzebała.
Dawny melancholijny wieczór przyczynił mi się do obejrzenia adaptacji rosyjskiej powieści. Pierwsze minuty były zaskakujące, pomijając napisy i inne dyrdymały. Teatr? Oni tak na serio? Ile można, kiedy, jak, gdzie, olej go! Klasyka! I żałość, niedosyt. Tydzień, dosłownie tydzień, zajęło mi wyproszenie wątków tego filmu i przeżycia jej koszmarnych, a zarazem jakże namiętnych błędów. Czego nauczyła mnie Anna Karenina? Z pewnością tego, że kobieta, jeśli chce, może tyle co mężczyzna, a nawet znacznie więcej.

Czytaj więcej

Share Tweet Pin It +1

0Komentarze

In thoughts

LUBIĘ CIĘ, ALE ZOSTAŃMY PRZYJACIÓŁMI

Przepadam za nim, ale on i ja - to nigdy, przenigdy nie mogło się udać. Czyli o kobietach, które Cię uwielbiają, ale nie kochają. O kobietach, które ku pogrzebaniu Twojego serca, chcą się z Tobą tylko przyjaźnić. 
Wiecie jak to jest. Poznajecie się przypadkiem, rozmawiacie chwilę i rzucacie szybkim tekstem pożegnalnym. Zaproszenie na Facebooku zaakceptowane, pierwszy czat, drugie hej, trzecie co tam. Spotykacie się, wsiadasz do jego auta i zwiedzacie we dwoje już znane Ci miejsca. Słuchacie dobrych kawałków, żartujecie, chwila ciszy i nagły temat. Ścigacie się na plaży, wygłupiacie jak dzieciaki nad wodą, a na molo rozmyślacie na głos pod całkiem gołym niebem. Dzwonisz do niego po lampce wina, spotykacie się i rozmawiacie, ale w inny sposób. Niby w normalny, ale bardziej śmiały. Do niczego poważnego nie dochodzi, wino to za mało, nie ma mowy. Wychodzicie na wieczorny spacer, zwierza Ci się z jej małych/dużych problemów. Wspomina o facetach, którzy jej nie rozumieją, którzy są jednak nijacy albo o rajtuzach, które kupiła o rozmiar za małe. Wielkie problemy mieszają się z błahymi. Przytulasz ją, bo tak będzie dobrze dla niej, a i Ty się pokażesz z innej strony. I zaczyna się to prędzej lub później. On zbliża się do Ciebie coraz bardziej. Coraz częściej chce wiedzieć, jak mija Ci dzień spędzony bez niego. Coraz bardziej się o Ciebie martwi i coraz to bardziej Cię docenia pod każdym względem. I wtedy zapala mi się czerwona lampka, już wiem co będzie. I wiem, że nie będzie dla dwóch stron to idealne rozwiązanie. Jak to jest, że się w niej zakochujesz, jesteś dla niej dobry, nie najgorszy z Ciebie Brad Pitt, a ona rzuca "lubię Cię, dlatego chcę tylko przyjaźni"? Jest kilka powodów. 

Czytaj więcej

Share Tweet Pin It +1

3Komentarze

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...